Tak rekrutuje Rosja. Wstrząsające ustalenia brytyjskiego wywiadu
Rosjanie mają oferować po 300 dolarów miesięcznie ochotnikom z Syrii, Libii i Republiki Środkowej Afryki, którzy zgodzą się wziąć udział w wojnie w Ukrainie. Do armii zaciągają nawet... 60-letnich mężczyzn! Za naszą wschodnią granicą giną głównie przedstawiciele mniejszości etnicznych z paszportami Federacji Rosyjskiej.
Jak ustalił brytyjski wywiad, emerytowani żołnierze zostali poproszeni o wstąpienie do armii rosyjskiej w dwóch syberyjskich miastach. W czynnej służbie jest już 60 tys. rezerwistów, głównie spoza Moskwy. Są to przede wszystkim młodzi ludzie, w wieku od 18 do 27 lat, ale nie tylko.
Rosjanom brakuje dowódców czołgów, snajperów czy kierowców ciężarówek. Dlatego do armii rekrutowani są nawet 60-letni mężczyźni.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Jak poinformował na Facebooku Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku inwazji wojska rosyjskie straciły około 18,5 tys. żołnierzy. Najwięcej poległych pochodzi z biedniejszych republik ze sporymi mniejszościami etnicznymi. To m.in. Buriacja, Kałmucja oraz Dagestan.
Właśnie z tych regionów rekrutowani są kolejni poborowi, którzy wstępują do rosyjskiej armii. Jak tłumaczy "Daily Mail", większość mężczyzn z bardziej rozwiniętych regionów nie chce angażować się w wojnę w Ukrainie.
Putin traktuje ich jak mięso armatnie
Mathieu Boulegue, starszy pracownik naukowy ds. rosyjskich działań wojennych w Chatham House, tłumaczy również, że nowi poborowi są wykorzystywani głównie do kierowania ciężarówką z punktu A do punktu B.
Czytaj także: Putin ma problem. Rosjanie zobaczyli nagrania z frontu
Brytyjski wywiad podkreśla, że świeżo zaciągnięci żołnierze są często nieprzygotowani do walki. Stają się nie tylko mięsem armatnim, ale i przynętą. Mają ściągać na siebie ogień przeciwnika, by oponent mógł zostać zidentyfikowany i zbombardowany przez artylerię czy lotnictwo.