UE wprowadza nowe przepisy ws. ochrony przyrody. Polska zgłosiła sprzeciw
Większość państw członkowskich Unii Europejskiej opowiedziała się za przyjęciem prawa o ochronie zasobów przyrody. Niektóre kraje bezskutecznie próbowały zablokować ich wejście w życie. Wśród nich znalazła się m.in. Polska. Wszystko wytłumaczyła ministra klimatu Paulina Henning-Kloska.
Większość państw UE opowiedziała się za przyjęciem nowych regulacji. Ich wejście w życie bezskutecznie próbowały zablokować Polska, Włochy, Węgry, Holandia, Finlandia i Szwecja.
- Niestety nie możemy poprzeć tego rozporządzenia, ze względu na rozbieżności między celami w zakresie ochrony i odbudowy ekosystemów a metodami ich wdrażania. Nie popieramy tego dokumentu z powodu nadmiernych obciążeń administracyjnych i przede wszystkim braku długofalowego planu finansowego - tłumaczyła ministra klimatu Paulina Henning-Kloska.
Jak stanowią nowe regulacje, państwa członkowskie muszą zobowiązać się do odbudowy do 2030 roku co najmniej 30 proc. siedlisk przyrodniczych (m.in. lasów, łąk, rzek, jezior), co najmniej 60 proc. do 2040 roku i 90 proc. do 2050 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziny dzikiej pandy. Pierwszy przypadek od 2015 roku
Przepisy UE o ochronie przyrody
Państwa członkowskie będą również musiały przyjąć krajowe plany odtworzenia, które mają szczegółowo określać, w jaki sposób zamierzają osiągnąć te cele. Będą miały także obowiązek monitorowania i raportowania do KE swoich postępów na podstawie unijnych wskaźników bioróżnorodności.
Do 2033 r. KE dokona przeglądu stosowania nowego prawa i jego wpływu na sektory rolnictwa, rybołówstwa i leśnictwa, a także jego szerszych skutków społeczno-ekonomicznych.
Prawo przewiduje hamulec awaryjny, dzięki któremu cele dotyczące ekosystemów rolniczych mogą zostać zawieszone w wyjątkowych sytuacjach, gdy np. egzekwowanie przepisów będzie groziło znacznym zmniejszeniem powierzchni gruntów niezbędnych do produkcji żywności.
Czytaj także: Awantura o nakrętki. Oto co sądzą Polacy