Wakacje w raju zakończyły się tragedią. 44-letni trener drużyny piłkarskiej Valencia CF Women’s B, Fernando Martín, znajdował się na łodzi z 11 osobami, która zatonęła w Parku Narodowym Komodo w Indonezji. Klub piłkarski poinformował o śmierci trenera i jego trójki dzieci.
Do tragicznej sytuacji doszło w piątek wieczorem, gdy w łodzi odnotowano awarię silnika podczas rejsu po parku. Na łodzi znajdował się trener z żoną, czwórką dzieci, czterech członków załogi i lokalny przewodnik. O 20:30 wysłano zgłoszenie, że statek KM Putri Sakinah miał problemy z silnikiem w pobliżu wyspy Padar, ale zanim przybyła ekipa ratownicza, "dowiedzieliśmy się, że statek zatonął" – powiedział Fathur Rahman, szef biura poszukiwawczo-ratowniczego.
Godzinę po zgłoszeniu ratownikom udało uratować się żonę Martina, Andreę, ich córkę Mar, lokalnego przewodnika oraz cztery kolejne osoby. Nie odnaleziono jednak 44-letniego ojca oraz jego dwóch synów i córki w wieku 9, 10 i 12 lat.
Hiszpański klub piłkarski Valencia poinformował, że wśród ofiar znalazł się trener rezerwowej drużyny kobiet Fernando Martín oraz troje jego dzieci. W oświadczeniu opublikowanym w serwisie X klub Valencia CF złożył kondolencje, nazywając tę tragedię "ogromną stratą" dla klubu i społeczności. Hiszpańska La Liga wyraziła swoje szczere wsparcie w przesłaniu solidarności, a inne kluby piłkarskie, takie jak Real Madryt i Barcelona, również złożyły kondolencje w związku ze śmiercią Martina i jego trojga dzieci.
W poniedziałek ratownicy po świcie odnaleźli ciało unoszące się w pobliżu północnych wód wyspy Serai, prawie kilometr od miejsca zatonięcia. W akcji poszukiwawczej bierze udział 100 osób w tym nurkowie, lokalni mieszkańcy i rybacy, funkcjonariusze marynarki wojennej i policja. Obszar poszukiwań został powiększony. Ratownicy na razie znaleźli wrak łodzi.
Według indonezyjskiego prawa poszukiwania mają trwać przez siedem dni z możliwością przedłużenia.