Żałoba w Mucharzu. Tak ksiądz pożegnał tragicznie zmarłych
Miała być podróż marzeń, a potem ślub - zamiast tego bliscy Anny i Sebastiana przeszli w żałobnym kondukcie. Po tragicznym wypadku samochodowym w Mucharzu pod Wadowicami, do którego doszło 21 października, odbył się pogrzeb ofiar. Słowa księdza poruszyły zebranych.
Para narzeczonych zginęła w wypadku w poniedziałek, 21 października gdy wraz z przyjaciółmi wracali z urlopu w Tunezji. Z lotniska w Pyrzowicach do rodzinnej Małopolski jechali wczesnym rankiem, 21 października.
To wtedy doszło do czołowego zderzenia, w którym śmierć ponieśli dwudziestoletnia Anna i jej starszy o sześć lat chłopak Sebastian oraz ich zmarła w szpitalu koleżanka, Dwudziestoletnia Sabina. Z wypadku z życiem uszedł jedynie przyjaciel grupy, Mateusz oraz kierowca drugiego auta biorącego udział w zdarzeniu.
Bliscy pożegnali już narzeczonych, którzy zginęli w wypadku. I choć jak podaje "Fakt", pogrzeby obojga dzieliła data (odbyły się z jednodniową przerwą) oraz kilkadziesiąt kilometrów (para mieszkała w odległych od siebie miejscowościach) w pamięci ich bliskich na zawsze pozostaną słowa księdza wypowiedziane podczas mszy żałobnej za Sebastiana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śnieżny paraliż na autostradzie w USA. Kierowcy utknęli w korkach na ponad dobę
To właśnie wtedy, nieoczekiwanie ksiądz zwrócił się do obecnej na pogrzebie młodzieży, zachęcając ją do nietypowego wyzwania.
Wyzwanie polega na tym, by w najbliższych dniach podejść do spowiedzi, bo teraz mamy możliwość pomocy i i łączności z Sebastianem, Anią i Sabinką przez tajemnice Obcowania Świętych. Przyjmujmy za nich Komunię Świętą. Odwiedzajmy cmentarz, by im wymodlić Niebo, zyskujmy Odpusty Zupełne za każdego z nich. Proszę też o gigantyczne ciepło i modlitwę za Mateuszem, by do nas wrócił - mówił duchowny cytowany przez "Fakt".
A bliscy młodych dodają, że Bóg musiał ich bardzo kochać skoro tak szybko zabrał ich do siebie. " Bądźcie szczęśliwi tam u góry. Na zawsze w naszych sercach i pamięci aniołki" - piszą.