"Zszokowało mnie". Ponad 10 lat pracowała w Rossmannie. Teraz ujawnia
Była pracowniczka Rossmanna ujawnia, że kradzieże w drogeriach to codzienność. Zaskakujące jest, że w procederze biorą udział nawet 11-latki. Jakie triki stosują młode złodziejki?
Kradzieże w drogeriach stały się niepokojącym zjawiskiem, w którym uczestniczą coraz młodsze osoby. Była pracowniczka Rossmanna, pani Katarzyna, opowiedziała "Faktowi" o schematach działania młodych złodziejek: grupy nastolatek wchodzą do sklepu, jedna odwraca uwagę pracownika, a inne chowają kosmetyki do rękawów i plecaków.
Pani Katarzyna wspomina, że najczęściej kradzione są perfumy z górnej półki, maszynki do golenia oraz kosmetyki do makijażu. Zdarzają się także kradzieże produktów codziennego użytku, takich jak mleko czy kosmetyki do pielęgnacji.
To jakaś chora moda! - grzmi była pracowniczka drogerii
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiśniewski wspomina czasy, gdy zarabiał miliony. "Za 3 miesiące pokazywania swojego życia w TV zarobiłem 1 mln 300 tys."
Pani Katarzyna w Rossmannie pracowała przez 10 lat. Podczas rozmowy z tabloidem spostrzegła, że w tym okresie miała do czynienia z falą kradzieży w wykonaniu nastolatek.
Bo normą jest, że złodzieje są w sklepach, ale mnie szokowało, że kradły tak młode dziewczyny. Niektóre z nich miały tylko po 11 lat - zauważyła.
Rossmann zapewnia. "Mamy bardzo dobre systemy kamer"
Rossmann zapewnia, że aktualnie liczba kradzieży utrzymuje się na poziomie z 2024 r. Dzięki systemom monitoringu i ochronie, drogerie starają się przeciwdziałać temu zjawisku.
Mamy bardzo dobre systemy kamer drogeryjnych połączone z centralnym monitoringiem w firmie, które spełniają swoje zadania. Ponadto w wybranych drogeriach zatrudniamy wykwalifikowanych pracowników ochrony, którzy wykorzystują system monitoringu bezpośrednio w drogerii. Liczba kradzieży jest mniej więcej na tym samym poziomie, co w 2024 r. - przekazała sieć w komentarzu przesłanym redakcji "Faktu".
Jednak, jak zauważa pani Katarzyna, brak stałej ochrony w niektórych sklepach utrudnia kontrolę.
Pani Katarzyna podkreśla, że kradzieże często kończą się wezwaniem policji lub rodziców. Wspomina przypadek 13-latki, która ukradła kosmetyki za ponad 200 zł na wyzwanie od koleżanek. - Widziałam różne sytuacje. Jedne dzieciaki śmiały się i uciekały, inne płakały - dodaje.
Zgodnie z prawem, kradzież o wartości poniżej 800 zł jest traktowana jako wykroczenie. W przypadku nieletnich stosuje się przepisy ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, co oznacza, że sąd rodzinny może zastosować różne środki wychowawcze.