Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Artur Orzech o odejściu z "Szansy na sukces". TVP mówi co innego

3

W 2021 roku Artur Orzech opuścił szeregi TVP. Do rozstania doszło w atmosferze skandalu. Jego odejście było natomiast szeroko komentowane. Po latach głos na ten temat zabrał sam zainteresowany.

Artur Orzech o odejściu z "Szansy na sukces". TVP mówi co innego
Artur Orzech (AKPA, AKPA)

Artur Orzech przed laty prowadził program "Szansa na sukces". W pewnym momencie jednak zniknął z tego formatu. Ówczesny pracodawca dziennikarza wyjaśnił, że pewnego dnia po prostu nie pojawił się w pracy.

Stanowisko Orzecha w tej sprawie nie pokrywa się z tym, co przedstawiła Telewizja Polska. - Mój wpływ na program był coraz mniejszy, a od pewnego momentu - żaden. Moją rolę sprowadzono wyłącznie do prowadzenia "Szansy na sukces". Przez ponad 30 lat w mediach naprawdę dużo zrobiłem i tylko występowanie przed kamerą mnie już nie interesuje - powiedział w rozmowie z Plejadą.

Poza tym coraz częściej słyszałem od artystów, którzy przychodzili do "Szansy…", że robią to tylko ze względu na mnie. To był dla mnie znak, że jednak to, co dzieje się w TVP w sferze informacji i publicystyki, rykoszetem uderza w program, w który jestem zaangażowany - dodał eksprowadzący "Szansy na sukces".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ola "Szindy" Kowal wzięła udział w pokazie Zienia. Wyróżniała się kreacją (WIDEO)

Artur Orzech: Nikt nie pytał mnie o zdanie

W pewnym momencie Artur Orzech nie był już brany pod uwagę w kontekście ustalania gości programu. - Nikt nie pytał mnie o zdanie. Na kilka dni przed nagraniami dostałem mail z informacją, kto pojawi się w następnym odcinku i tyle. Trwały już wtedy prace nad zgromadzeniem dokumentacji do programu, szukano materiałów archiwalnych z udziałem gości. Jedyne, co mogłem zrobić, to zrezygnować z prowadzenia "Szansy na sukces". I tak też się stało - wyznał.

Orzech o swoich zamiarach poinformował kierownika produkcji dwa dni przed planowanymi nagraniami. - To nie odbyło się tak, jak przedstawiała to Telewizja Polska - czyli że nikomu nic nie powiedziałem, milczałem i nie pojawiłem się na nagraniach. To pewne zafałszowanie. Gdyby rzeczywiście tak było, skąd wziąłby się Marek Sierocki? Przechodził korytarzem przy S-5 na Woronicza? Przecież nie wyciągnięto go jak królika z kapelusza iluzjonisty. Produkcja wiedziała, że mnie nie będzie, w związku z czym sięgnięto po niego jako zastępstwo - kontynuował.

Dziennikarz został zobligowany do zapłacenia kary finansowej. - Karę zapłaciłem, co oznacza, że to ja zrezygnowałem ze współpracy z Telewizją Polską, a nie odwrotnie, jak próbowano przedstawić tę sytuację - podsumował.

Autor: MDO
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Korona Kielce jedzie do Gliwic. Vukovic: możemy uczynić święta barwniejszymi
Multimedalistka pobiegła w zawodach szkolnych. Film obiegł internet
Darmowa kawa w Żabce. "Zapraszamy wszystkich klientów"
Chiny jako alternatywa dla USA? "Musimy wziąć na siebie odpowiedzialność"
Nagle Messi podał nazwisko Lewego. Wymienił go w nietypowym gronie
Nagranie z muzeum ich pogrążyło. Wśród skazanych syn polityka i radny
Tragedia w Hamburgu. Nie żyje 15-latek. Siedmiu Syryjczyków w areszcie
Policja ostrzega. Tego nie wolno robić w lany poniedziałek
Pod ziemią czekała tajemnica. Historyczne odkrycie przy budowie UW
Sałatka warstwowa na Wielkanoc. Ten przepis to hit
Polacy, szykujcie się. Uderzą już 18 kwietnia
Kupiłeś te batony bezglutenowe? Te osoby nie powinny ich jeść
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić