"To cud, że ten pies żyje". Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle
Dramatyczne sceny rozegrały się na Wiśle, gdzie z lodowatej wody kobieta wyciągnęła tonącego psa. O zdarzeniu poinformowała na Facebooku Fundacja dla Szczeniąt Judyta, alarmując, że zwierzę wymaga pilnej, specjalistycznej pomocy i trafiło już pod opiekę kliniki fundacji.
Jak przekazano we wpisie, pies topił się w przerębli, a jego stan wskazuje na poważne wychłodzenie. Nie wiadomo, ile czasu spędził w wodnej pułapce, jak długo walczył o oddech i w jakim stopniu hipotermia wyniszczyła jego organizm. "Takie zdarzenia rzadko kończą się bez powikłań" – zaznaczono w komunikacie, podkreślając, że brak poważnych konsekwencji zdrowotnych byłby medycznym ewenementem.
Tłumy na każdym kroku. Europejska Stolica Świąt Bożego Narodzenia zachwyca
Zwierzę zostało zabezpieczone na noc u gminnego lekarza weterynarii, który wstępnie zwrócił uwagę na stan uszu, mogący sugerować już istniejące problemy zdrowotne. Dalsza diagnostyka i leczenie mają jednak odbywać się w specjalistycznej klinice fundacji, dokąd pies został przewieziony.
Ratunek bez wahania
Fundacja podkreśliła w swoim wpisie, że kluczową rolę w uratowaniu zwierzęcia odegrała wolontariuszka - Pani Kasia, od lat zaangażowana w działania inicjatywy "Psy z Kozienic do adopcji – wolontariat". Jak zaznaczono, kobieta zareagowała natychmiast i bez zawahania, wchodząc do rzeki i ryzykując własnym bezpieczeństwem, by wyciągnąć psa z wody.
"Gdyby nie ona, tego psa już by z nami nie było" – napisano w emocjonalnym podziękowaniu opublikowanym przez fundację.