BOB| 

Mówili, żeby znalazł sobie trumnę. Oszukiwanie śmierci to jego specjalność

2

To historia o tym, że nigdy nie można się poddawać i jeżeli jest cień nadziei, to trzeba walczyć do samego końca. Aaron Aby stał się specjalistą od walki ze śmiertelnymi chorobami. Dziś wciąż walczy, ale w klatce MMA i może sięgnąć po mistrzowski pas.

Mówili, żeby znalazł sobie trumnę. Oszukiwanie śmierci to jego specjalność
Na zdjęciu: Aaron Aby (Instagram)

Aaron Aby w sobotę 20 kwietnia stoczy walkę na gali Oktagon 56 w Birmingham. Jego rywalem będzie Sam Creasey, a stawką jest mistrzowski pas kategorii muszej. DAZN niebawem wypuści film dokumentalny o pierwszym z nich, a tytuł jest bardzo wymowny - "Wojownik, który oszukał śmierć".

Nie dziwi, że słynna platforma streamingowa zainteresowała się Walijczykiem. Jego życie to gotowy materiał na film. Wiele razy słyszał, że umrze i musiał żyć z tą świadomością. Aaron jednak nie chciał umierać i robił wszystko, aby oszukać przeznaczenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna

Usłyszał, że dożyje 16 lat

Już jako dziecko zdiagnozowano u niego mukowiscydozę. Żył ze świadomością, że jest chory, ale długo nie zdawał sobie sprawy, z czym to się wiąże. Do dzisiaj pamięta lekcję biologii w siódmej klasie podstawowej. Nauczyciel omawiał chorobę, z którą żył Aaron.

- Nauczyciel mówił, że średnia długość życia osób chorych na mukowiscydozę wynosi 16 lat. Pamiętam, że wtedy sobie pomyślałem: Nie, to na pewno nie jest prawda. Wróciłem do domu i zapytałem rodziców, po co chodzę do szkoły. Skoro mam żyć tylko 16 lat, to chcę robić inne rzeczy. Posadzili mnie na krześle i powiedzieli: Słuchaj, to jest średnia długość życia. Uprawiasz sport, dbasz o siebie, nie jesteś w szpitalu jak inne dzieci i to nie znaczy, że tak skończysz - wspomina walijski wojownik.

Aby nie umarł w wieku 16 lat. To ogromna zasługa rodziców, którzy robili wszystko, aby jak najbardziej zminimalizować skutki uboczne mukowiscydozy. Sport był kluczowy w tym wszystkim. Początkowo Aaron grał w piłkę i nawet dostał kontrakt w klubie Wrexham. Potem w jego życiu pojawiło się MMA. Miał też to szczęście, że medycyna stale się rozwijała i dziś lekarze wiedzą już więcej na temat choroby.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Przed lat zakładano, że dzieci chore na mukowiscydozę nie powinny uprawiać sportu, bo to może przyspieszyć rozwój choroby. Dziś już wiadomo, że to był błąd, a chorym wręcz zaleca się aktywność fizyczną. Aby miał to szczęście, że sport zawsze był istotną częścią jego życia.

Śmierć znowu zajrzała mu w oczy

Walijczyk ostatecznie rzucił futbol i w pełni poświęcił się MMA. To był strzał w dziesiątkę. Miał już rekord 10-3 i wokół niego zaczęli się kręcić ludzie z UFC. Drzwi do raju otwierały się coraz szerzej i nagle przyszedł kolejny cios od życia. Zaczęło się od bólu jąder, brzucha i pleców. Leczenie antybiotykami nie przynosiło efektów. W końcu lekarze wykryli, że ma raka jądra.

- Rak znikał, a potem wracał. Musiałem przejść trzy operacje, osiem cykli chemioterapii. Chemia niszczyła moje ciało, nad którym tak ciężko pracowałem, dbając o swoje zdrowie. Musiałem stoczyć bitwę, bo chemia zaczęła też niszczyć moje płuca - opowiada.
Trwa ładowanie wpisu:instagram

Bliscy słyszeli od lekarzy, że Aaron powinien spisać testament. Pojawiały się także sugestie, aby już rozglądać się za trumną. Przypadek zawodnika MMA był bardzo ciężki. Z jednej strony rak w połączeniu z mukowiscydozą, a z drugiej fakt, że nowotwór się rozprzestrzeniał. W dodatku główny guz był w miejscu, którego lekarze bali się operować.

- Mój tata mawiał: Nie będziesz kolejną cholerną statystyką, jesteś inny. Mówił mi to już, gdy miałem 6-7 lat. Zawsze sobie powtarzałem, że nigdy się nie poddam - mówi Aaron.

Rzeczywiście, nigdy się nie poddał. W końcu znalazł się lekarz, którą podjął się operacji. Z czasem wyniki były coraz lepsze. Dziś Aaron Aby jest zdrowy. Po raku nie ma śladu. Kiedy tylko dostał zgodę od lekarza, od razu wrócił na matę, by odzyskać dawną formę i wrócić do MMA. "Człowiek, który oszukał śmierć" dziś regularnie walczy i sam o sobie mówi, że czuje się niezniszczalny.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić