Przyłożył jej nóż do gardła. Broniła się. "Wszędzie była krew"
Petra Kvitova obchodzi w piątek 34. urodziny. Życie tenisistki zostało naznaczone nie tylko sportowymi osiągnięciami, ale również dramatycznym zdarzeniem z grudnia 2016 roku. Czeszka została zaatakowana przez nożownika we własnym mieszkaniu.
Petra Kvitova w sądzie w czasie procesu nożownika
Największymi sukcesami Petry Kvitowej były dwa zwycięstwa w wielkoszlemowym Wimbledonie. Czeszka dotarła też między innymi do finału Australian Open i półfinału Roland Garros. Jest profesjonalną zawodniczką od 2006 roku i niezmiennie można oglądać ją w turniejach WTA.
W grudniu 2016 roku Petra Kvitova przeżyła dramatyczne wydarzenie. W wieku 26 lat została zaatakowana przez nożownika we własnym mieszkaniu w Prostejovie. Przestępca dostał się do niego fortelem, ponieważ podał się za specjalistę od kotłów. Petra Kvitova straciła czujność, kiedy spodziewała się w domu odwiedzin komisji antydopingowej.
Zaatakował mnie, kiedy poprosił o włączenie kranu z ciepłą wodą. Miałam nóż na gardle, złapałam go obiema rękami i wyrwałam się z rąk. Upadłam na podłogę, a wszędzie była krew - mówiła tenisistka cytowana przez "The Guardian".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
Zapytał mnie, ile mam pieniędzy i zgodził się wziąć 10 tysięcy koron. Uciekł, a ja wezwałam policję oraz karetkę. Wszystkie palce mojej lewej ręki były przecięte, a nerwy w kciuku i palcu wskazującym zostały przerwane - dodała Kvitova.
Uraz dłoni nie przeszkodził sportsmence wrócić na kort, choć wymagało to operacji i ponad pięciu miesięcy rekonwalescencji. Z kolei przestępca został ujęty przez policję, a za napad z użyciem broni i wymuszenie groziło mu 12 lat więzienia.
Ramin Zondra, którego personalia zostały ujawnione, został pozbawiony wolności na osiem lat. Proces w sądzie okręgowym w Brnie zakończył się w 2019 roku. Ramin Zondra miał za sobą kryminalną przeszłość. Wcześniej został skazany za atakowanie samotnych emerytów.
