Tragedia na torze. Nie żyje kierowca rajdowy
Do fatalnego w skutkach wypadku doszło podczas zawodów Sprint Car National Championship na torze Lawrenceburg Speedway w stanie Indiana. Wskutek odniesionych obrażeń w sobotę zmarł Justin Owen. Zawodnik miał zaledwie 26 lat.
Do zdarzenia doszło podczas kwalifikacji. Justin Owen zbyt szeroko wjechał w jeden z zakrętów, stracił panowanie nad swoim pojazdem, a następnie uderzył w bandę.
Samochód kilkukrotnie przekoziołkował. Dopiero później zatrzymał się na środku toru. Organizatorzy od razu pokazali czerwone flagi, co oznaczało przerwanie rywalizacji.
PiS i Konfederacja w koalicji? Zaskakujące słowa w Sejmie
Niedługo później przekazane zostały tragiczne wieści. Wskutek obrażeń odniesionych podczas wypadku, Owen zmarł. Miał 26 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Owen do rywalizacji przystępował jako ubiegłoroczny triumfator. Dodajmy, że wychowywał się zaledwie 20 minut drogi od toru.
Nigdy nie jest łatwo zrozumieć, jak szybko dzieją się rzeczy w tym sporcie lub że nikt nie obiecał nam jutra. Modlimy się za rodzinę, przyjaciół i fanów Justina. Bardzo nam przykro z powodu jego straty - przekazał na Twitterze zespół Tony Stewart Racing.
Do największych osiągnięć Owena należało zwycięstwo w ubiegłorocznym Memoriale Dicka Gainesa. Oprócz tego miał na swoim koncie trzy wygrane w innych wyścigach.
Po tragicznych zdarzeniach decyzja organizatorów mogła być tylko jedna. USAC odwołało pozostałą część zawodów.
USAC składa najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie Justina, jego zespołowi i przyjaciołom w całej społeczności wyścigowej - przekazano w oficjalnym komunikacie.
Chciałabym być pozytywnie nastawiona, ale nie jestem. Gwiazdor wyścigów sprint cars, Justin Owen, zginął w sobotę w wypadku na torze Lawrenceburg Speedway. Nie można powiedzieć nic więcej, poza tym, że w wyścigach zawsze jest niebezpiecznie. Moje wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół - skomentowała Kellie Blundell.