Bombardier Q400, lecący do Kluż-Napoka w Rumunii, musiał awaryjnie zawrócić na lotnisko Chopina. Przyczyną było włączenie się kontrolki dymu w kokpicie. To już drugi problem z maszyną LOT-u w ciągu jednego dnia. Ostatecznie lot odwołano.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych pracuje nad ustaleniem przyczyn awaryjnego lądowania Bombardiera Q-400 lecącego z Krakowa do Warszawy na lotnisku Chopina. Podczas konferencji prasowej przyznano, że wcześniej były już problemy z samolotami tego typu.
Na pokładzie Bombardiera Q-400 PLL LOT, który leciał z Krakowa do Warszawy, doszło do awarii przedniej goleni samolotu. Choć wysunęła się ona przed lądowaniem wraz z całym podwoziem, nie doszło do jej zablokowania, przez co samolot musiał wyhamować szorując dziobem po płycie lotniska. Rzecznik LOT-u, Adrian Kubicki, w rozmowie z WP ujawnia szczegóły zdarzenia. Lotnisko jest już częściowo czynne.