Miał lecieć do Barcelony. Przez głupi żart nie wpuścili go do samolotu

13

Głupie żarty na lotnisku to nigdy nie jest dobry pomysł. Przekonał się o tym podróżny, który podczas odprawy na lotnisku w Balicach zażartował, że ma trotyl w bagażu. Natychmiast wezwano ochronę lotniska, straż graniczną i przeszkolonego psa. To, co stało się później zaskoczyło żartownisia.

Miał lecieć do Barcelony. Przez głupi żart nie wpuścili go do samolotu
Do sytuacji doszło we wtorek 24 maja (Karpacki Oddział Straży Granicznej)

Karpacki Oddział Straży Granicznej poinformował, że podczas odprawy bagażowej na podkrakowskim lotnisku jeden z pasażerów powiedział, że ma trotyl w bagażu. Reakcja pracownika lotniska była natychmiastowa.

Alarm na lotnisku

Funkcjonariusze SG podjęli działania związane z minersko-pirotechnicznym rozpoznaniem bagażu (plecaka), wykorzystując specjalistyczny sprzęt – czytamy w komunikacie SG. Bagaż oraz przyległy teren został wnikliwie sprawdzony również przez przeszkolonego psa.

– Po zakończeniu czynności bagaż uznano za bezpieczny – nie zawierał żadnych materiałów i urządzeń wybuchowych, mogących zagrozić życiu lub zdrowiu. Znajdowały się w nim jedynie odzież i rzeczy osobiste właściciela – dodaje SG.

Mandat i zakaz wejścia na pokład

Pasażerem, który spowodował wszczęcie alarmu był 28-letni obywatel Polski. Mężczyzna zbyt późno zrozumiał powagę sytuacji i został ukarany mandatem w wysokości 400 zł.

Sprawne działanie funkcjonariuszy nie spowodowało utrudnień dla pozostałych pasażerów. Niefrasobliwy żartowniś, decyzją kapitana statku powietrznego, nie skorzysta jednak z uroków słonecznej Hiszpanii. Odmówiono mu wejścia na pokład samolotu.

Zobacz także: Ograniczenia na Okęciu i Modlinie. Ekspert o negocjacjach: Straciliśmy cenne godziny
Autor: IR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić