Witajcie w "mieście duchów". Witajcie w Szarm el-Szejk
Ludzie się boją
Po wojnie domowej i niedawnym wysadzeniu rosyjskiego odrzutowca egipskie kurorty zaczynają wyglądać jak miasta duchów. Polskie władze zniechęcają turystów do samodzielnych wycieczek, a i tych gotowych na grupowy wyjazd ostrzegają przed zbyt swobodnym zachowaniem. To samo od swoich włodarzy słyszą mieszkańcy innych państw Europy. Efekt? W lutym 2016 roku do Egiptu przyjechało 346 tys. turystów. Rok wcześniej było ich w tym samym okresie 640 tys.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych widzi sprawę jasno. W wydanym w styczniu komunikacie "ze względu na zagrożenie zamachami terrorystycznymi" odradza podróże do Egiptu "z wyłączeniem wyjazdów grupowych do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym oraz Szarm el-Szejk na Półwyspie Synaj". Ale ludzie się boją i to widać po liczbie chętnych.
Dawniej z Polski do Egiptu latało parę samolotów dziennie, dziś lecą trzy w ciągu tygodnia. Jest to duży spadek. Turystyka jest bardzo czuła na terroryzm. To działa na wszystkich turystów na całym świecie - przekonuje Marek Kamiński z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
Sytuacja zagrożenia utrzymuje się już od dwóch lat. MSZ sam przyznaje, że przez ten czas nie zrobiło się ani bezpieczniej, ani groźniej. Dla Egipcjan brak znaczącej poprawy bezpieczeństwa to jednak katastrofa. Oni żyją z turystów.
Tu się nikt nie opala
Przed laty plaże i bazary Szarm el-Szejk wypełnione były turystami szukającymi rozrywki i pamiątek.
Tu nikt nie rusza już w rejs
Arabska wiosna, powrót wojskowych do władzy i niedawny atak terrorystyczny na rosyjskich turystów (zginęły 224 osoby) spowodowały, że urlopowiczów w tym kurorcie jest jak na lekarstwo.
Tu nikt już nie sprzedaje
W ciągu roku liczba odwiedzających Egipt spadła niemal o połowę. Większość urlopowiczów kierowała się do kurortów nad Morzem Czerwonym oraz do Szarm el-Szejk na Półwyspie Synaj. One na spadku zainteresowania ucierpiały najmocniej. Te zdjęcia pokazują, jak buchający energią kurort staje się miastem duchów.
Tu nikt się już nie kąpie
Przybywa opuszczonych hoteli. W wielu miejscach przerwano prace budowlane i nieukończone budynki zostawiono na pastwę losu.
Tu nikt już nie kupuje
Wiele biur podróży specjalizujących się jeszcze rok temu w organizacji wyjazdów do Egiptu dziś skupia się na Dubaju, Malediwach, Sri Lance czy Seszelach.
Tak dzieje się m.in. z Best Reisen.
Tu nikt już nie mieszka
Według miejscowego ministerstwa turystyki przeciętna długość pobytu spadła o 67 proc. Turyści dziś wracają już do domów po jednym tygodniu, czasem wcześniej.
Tu nikogo już nie ma
Szarm el-Szejk na zamachu na rosyjski samolot ucierpiał szczególnie mocno. Rosjanie stanowili 50 proc. gości tego kurortu.
W 2014 roku w skali kraju stanowili 1/3 wszystkich turystów.
Tu nikt się już nie bawi
Telewizja Al Jazeera dotarła do wyliczeń egipskiego ministerstwa turystyki, z których wynika, że odpływ rosyjskich turystów z Egiptu to strata 2,5 mln dolarów każdego dnia.
Wyjazd Brytyjczyków, którzy wydają średnio o 13 dolarów dziennie więcej niż Rosjanie, to kolejne 1,4 mln dolarów strat - czytamy.
Pozostała tylko modlitwa
Egipt zarabiał na turystyce 9 mld dolarów rocznie. To ponad 11 proc. PKB kraju.
Władze miały dalek oidące plany. W 2020 roku zakładano, że przychody tego sektora wzrosną do 26 mld dolarów.