Anglia. Rekrut Royal Marines zmarł po ćwiczeniach
Do wypadku doszło we wtorek 21 stycznia. Rekruci brytyjskich sił zbrojnych odbywali szkolenie na plaży Tregantle w Kornwalii. W pewnym momencie spostrzegli, że jeden z nich znalazł się pod wodą. Natychmiast podjęto próbę resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Rekruci Royal Marines zajmowali się ćwiczeniami taktycznymi. Najpierw zaczęli uciekać ze "szturmowanej" łodzi, a potem pobiegli w kierunku brzegu. "The Sun" podaje, że ówczesna temperatura wody spadła poniżej zera stopni.
Na brzegu zorientowano się, że brakuje jednego z rekrutów. Ostatecznie mężczyzna został odnaleziony w wodzie, leżąc twarzą w dół. "Daily Mail" podaje, że prawdopodobnie zemdlał. Żołnierze szybko przystąpili do udzielania koledze pierwszej pomocy.
Jak informuje "The Guardian", pogotowie zostało wezwane ok. godziny 22 czasu lokalnego (23 w Polsce). Po poszkodowanego rekruta wysłano samolot, którym został przetransportowany do Plymouth. Następnie przeniesiono go do karetki i przewieziono do szpitala Derriford.
Zobacz też: Testował uzbrojenie. Wielu odradzałoby ten sposób
25 stycznia wydano oświadczenie o śmierci rekruta. Jak podaje "The Guardian", Ministerstwo Obrony zdecydowało się zachować jego dane w tajemnicy przez co najmniej 24 godziny od chwili odejścia. Przedstawiciele ministerstwa zapewnili, że ich "myśli i sympatie" są przy rodzinie i przyjaciołach z jednostki zmarłego żołnierza. Odmówili podawania szczegółów na temat okoliczności zdarzenia, zasłaniając się trwającym w tej sprawie dochodzeniem.
Możemy potwierdzić smutną śmierć rekruta Royal Marines, który został ranny w wyniku incydentu na początku tego tygodnia. [...] Incydent jest nadal przedmiotem dochodzenia, dlatego komentowanie byłoby niewłaściwe – cytuje "The Guardian".
Szturm na plaży stanowi jedno z ostatnich ćwiczeń, jakie muszą przejść rekruci Royal Marines. Według ustaleń "Daily Mail" ma on miejsce około cztery tygodnie przed zakończeniem kursu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.