Tożsamość dziecka nie została dotąd ustalona. Jak informuje TVN 24, śledczy nie wykluczają, że to jedna z dziewczynek, które 7 sierpnia zaginęły podczas kąpieli we wzburzonym morzu.
Pierwsza to 7-latka, która zniknęła w Ustce. Do wody weszła w towarzystwie ojca i innego dziecka. Tego dnia obowiązywał zakaz kąpieli. Podobne wydarzenie miało miejsce w Łebie, gdzie 11-letnia dziewczynka zaginęła, gdy pływała w morzu w towarzystwie ojca i brata na niestrzeżonej plaży, i także przy czerwonej fladze.
Poszukiwania 7- i 11-latki trwają już dwa dni. Komisarz Robert Czerwiński, oficer prasowy słupskiej komendy, przyznał, że służby nie wykluczają, iż młodsza z dziewczynek wykorzystała chwilę nieuwagi ojca i sama wyszła na brzeg. Dlatego też zarządzono patrole policji na quadach. Takiej nadziei funkcjonariusze nie pozostawiają w wypadku 11-latki. Ta najprawdopodobniej utonęła.
Brat oraz ojciec, z którymi dziewczynka weszła do morza, mieli problem z wydostaniem się na brzeg, a ratownicy zdołali ich ocalić w ostatniej chwili - tłumaczy Marek Chadaj, koordynator kąpieliska morskiego w Łebie.
Ratownicy podkreślają, że plażowicze notorycznie ignorują ich ostrzeżenia i wchodzą do morza pomimo wywieszonych czerwonych flag. Marek Chadaj apeluje by nie przeceniać swoich zdolności pływackich, ponieważ fale na wzburzonym Bałtyku są wyjątkowo silne. Przestrzega również przed kąpaniem się na plażach niestrzeżonych, na których możliwość otrzymania szybkiej pomocy jest znikoma.
Autor: Beata Kruk
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.