aktualizacja 

Karolina Korwin Piotrowska: Piaskownica

10

Piaskownica to takie miejsce ogrodzone z piaskiem, w którym siedzą dzieci, robią babki z piasku, a w wolnych chwilach okładają się łopatkami. Bywa że mocno.

Karolina Korwin Piotrowska: Piaskownica
(Getty Images, Charley Gallay)

Kim Kardashian została okradziona w Paryżu. Milionerka, gwiazda reality show, mediów społecznościowych i ikona współczesnej popkultury, została zaatakowana w wynajmowanym przez siebie domu. Była skrępowana, podobno przy głowie miała lufę pistoletu, zabrano jej kosztowności. Dziewczyna, kobieta, matka, nagle doświadczyła prawdziwego horroru. I co? Zalewa ją fala hejtu. Że sama chciała i zasłużyła, że mogła nie pokazywać bogactwa w mediach, że jest pustą idiotką, w sumie to jest nikim i szkoda, że jej nie dokopali.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Niemal nikt nie widzi w niej człowieka, któremu stała się krzywda. Nikt jej nie współczuje. Słyszy się, że to była ustawka dla kasy i medialnych wzmianek. Prawie nikt nie widzi w niej matki dwójki dzieci, córki, siostry. Jest medialną wydmuszką, której odbieramy prawo do człowieczeństwa, ludzkich odruchów, jest jak laleczka Voodoo, która służy do wbijania szpilek, wylewania szlamu i hejtu. Została na własne życzenie odczłowieczona. Media, dzięki którym istnieje, zabrały jej człowieczeństwo. Zabrały jej duszę. Dosłownie.

W tym wszystkim jest sporo jej winy, a ekshibicjonizm podniesiony do rangi cnoty, będący sposobem na zarabianie pieniędzy, pokazał swoje prawdziwe oblicze. Ale jej historia i to, w jak skandaliczny sposób tak wielu ludzi na nią zareagowało, pokazuje, do czego doprowadzono i czym są dzisiaj ludzie mediów na całym świecie. Czym są gwiazdy szołbiznesu, ludzie wynoszeni na piedestał i kto staje się idolem dla mas żądnych rozrywki. Do czego doprowadziło ich rozdęte ego, przekonanie o wyjątkowości, boskości, nietykalności i absolutnej racji.

Żeby zostać sławnym, zarabiać miliony, żyć ponad stan i chwalić się dobrami w mediach (bo bez tego jesteś przecież nikim) nie trzeba dzisiaj wcale umieć wiele, mieć nadzwyczajnego talentu czy charyzmy. Wystarczy ogromna determinacja, chorobliwa ambicja i trochę sprytu oraz kasy. A na koniec trzeba mieć ego. Wielkie jak góra, jak Świątynia w Licheniu, jak Pałac Kultury.

Determinacja pozwala na otwarcie drzwi do kariery z kopa, czasem brutalnie, ale na tyle głośno, by nikt nie mylił potem nazwiska. Ambicja pozwala zbudować sobie plan działania, listę osób, które trzeba znać albo z którymi trzeba się przespać albo jedynie wypić to i owo. Pozwala tez na zbieranie haków na twych wrogów. Taki szołbiznesowy IPN, przed którym nic się nie ukryje, przydaje się bardzo. Sms-y, listy, ploteczki, zdjęcia podkupywane od paparazzi, kolekcjonowane opowieści o tym i owym. Jedna po drugiej, a nuż się kiedyś przydadzą. Teczki na ludzi nigdy i nigdzie nie będą passe. *Trzeba jednak pamiętać, że na katów i sędziów też przychodzi pora, a krew wylana w walce, w kisielu i wydzielinach, może niesłusznie oblać niewinnych. *

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Ekshibicjonizm zaś to nowa religia XXI wieku, to dzięki niemu otwieramy drzwi do swego życia, jadalni, szafy z butami, do łózka, toalety i do lodówki, wszystko za kasę i parę lajków więcej. To ekshibicjonizm pozwala nam na bezstresowe wykreowanie siebie od początku, łącznie z całym życiorysem, coraz wyższym wykształceniem, stopniami naukowymi, numerem PESEL i drzewem genealogicznym. Spryt to umiejętność lawirowania na medialnym polu minowym, wiedza o tym, kogo znać trzeba, a kogo unikać, kogo zwyzywać, a kogo przytulić, z kim zrobić sobie zdjęcie do kroniki towarzyskiej, bo taka fota to skarb i daje pracę oraz kasę, a od kogo raczej uciekać z krzykiem, bo jest gorszy od wirusa Ebola.

Kasa przydaje się do zrobienia sobie nowej twarzy i ciała, bo nie każdemu nowe powieki, biust albo lifting za darmo dają. Trzeba zrobić sztuczne rzęsy, przeszczepić wypadające włosy, wstawić proste zęby, zrobić lepsze usta albo wydatniejszy zadek. Trzeba zdobyć czasem hormon wzrostu, dobroczynne witaminki, oczyszczające ze śmieci kroplówki i nakręcające energię różne dopalacze albo kolorowe tabletki na depresję. I potem te na sen. I tak w kółko. To kosztuje. Tak, kasa bardzo się przydaje. Tak jak przydaje się kasa na opłacenie medialnych „przyjaciół”, bo taksują za godzinę albo za dobę, przydaje się kasa stylistów, by zrobić z ciebie „ikonę mody”, fryzjerów i makijażystów by zrobić „trendsettera”. Proste? Tak, nawet bardzo.

No i ego. Musi być spore, trzeba je karmić nieustannie, jak żarłoczne zwierzę, które siedzi w każdym z nas. Karmisz je uwielbieniem, bezkarnością, poczuciem wyjątkowości i nieomylności. To ego daje poczucie wyjątkowości. Inni są dla ciebie nikim, choć oczywiście nie możesz dać tego po sobie poznać, jesteś sprytny i wiesz, czego chce publika. A to ona jak w starożytnym Rzymie wydaje wyroki. Życie albo śmierć. Wyjątkowe ego daje wrażenie nietykalności. Można dosłownie wszystko. Zdradzić, oszukać, kłamać, niszczyć innych ludzi. I jest się do tego bezkarnym. Masz dokoła siebie ludzi, którzy ostatnie, co powiedzą, to podadzą cokolwiek, co robisz w wątpliwość, a więc wzrastasz w poczuciu nietykalności, nieomylności i Bóg może ci najwyżej kibel sprzątać. Bo jesteś wielki. Świat bez ciebie już nie istnieje, świat żyje tylko twoim życiem i według rytmu, który ty mu narzucasz a nie odwrotnie…Kosisz kasę. Masz sławę. Uznanie. Masz lajki, followersów i szery. Niebo jest w zasięgu ręki…

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Ale pewnego dnia los płata ci figla i na moment jesteś człowiekiem, może tak przerażonym, jak okradziona globalna celebrytka, może tak odartym z godności, jak gwiazda, której nagie zdjęcia wyciekły do sieci albo ktoś znany, kogo jednak sfotografowano w niewygodnej dla siebie sytuacji. Nagle stajesz się człowiekiem. Zwykłym, z jego emocjami, łzami płynącymi po twarzy, sumieniem, choć już zapomniałeś, co to takiego, bo dawno słowa „sumienie” nie szukałeś w Google. Nagle twoja bezkarność, groźby, wyzwiska, haki na tak zwanych „przyjaciół”, lista osób do załatwienia na zawsze albo potencjalnych kochanków, którzy dadzą ci splendor, numery telefonów ważnych osób, do których możesz zadzwonić i tak wielkie podobno wpływy NIC nie znaczą. Jesteś tylko człowiekiem.

Tylko, że dzisiaj to już NIC nie znaczy. Bo stałeś się jak Kim Kardashian - awatarem samego siebie, sztucznym, odczłowieczonym i twoje emocje nikogo nie obchodzą, twoja kasa nic nie znaczy, wpływy są nic niewarte, fani maja cię w dupie a lajkami możesz palić w piecu. Nikogo nie obchodzi twoja rodzina, dzieci, a przyjaciele dawno wyrzucili Cię z fejsbunia. Nauka przychodzi zawsze za późno.

Piszę to, bo zalewa mnie szlam. Czytam uważnie różne rzeczy, bo jakoś newsami tego nie chcę nazwać i myślę tylko, że gdzieś tam są rodziny, matki, ojcowie, są jakieś dzieci, które noszą nazwiska tych, którymi żyją media. Są jakieś kobiety, którym zabiera się publicznie godność. Są mężczyźni, którzy stawiani są pod ścianą. I zastanawiam się, jakim tworem trzeba być, by o tym nie pomyśleć zanim się coś powie i zacznie załatwiać swoje mniej lub bardziej brudne interesy, zacznie wyzywać, szantażować, grozić, robić dziwne focie czy pisać banialuki.

Trwa ładowanie wpisu:instagram

Tak, ten medialny świat to czasem piaskownica, w której przekonane o swej boskości dzieci okładają się bezmyślnie łopatkami w coraz bardziej ubrudzonym szlamem piasku. Potrzeba nam ciszy. Życzmy sobie więcej ciszy. I cieszmy się z Nobla dla Dylana. Bo wbrew , co niektórzy o sobie myślą, to właśnie to jest news dnia. Naprawdę. Na koniec dnia, wy postacie w piaskownicy, nie znaczycie NIC. Jesteście NIKIM. Serio.

Karolina Korwin Piotrowska specjalnie dla o2

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić