II| 

Koronawirus. Nie żyje 5-letnie dziecko

86

Po niemal miesiącu walki z koronawirusem w szpitalu na przedmieściach Detroit zmarła 5-letnia Skylar Herbert . Tragedia uderzyła w rodziców, którzy - jako policjantka i strażak - sami znajdują się na pierwszej linii walki z epidemią.

Koronawirus. Nie żyje 5-letnie dziecko
(Facebook, LaVondria Herbert)

Pięcioletnia Skylar zmarła w szpitalu Beaumont w miejscowości Royal Oak. Pod koniec marca stwierdzono u niej obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Od tego czasu znajdowała się w szpitalu. Choroba wywołała u niej bardzo nietypowe powikłania.

Dziewczynka w zeszłym miesiącu zaczęła uskarżać się na bóle głowy i suchy kaszel. Z początku pediatra przepisał jej antybiotyki i odesłał do domu. Jednak, jak opowiadają rodzice, Skylar przez całą następną noc nie mogła zasnąć z powodu silnych bólów głowy. Udano się do szpitala Po przebadaniu okazało się, że jest zakażona koronawirusem, który spowodował u niej zapalenie opon mózgowych i obrzęk mózgu.

Zobacz także: Dr Poziomka, czyli Joanna Sawicka-Metkowska o chorobach dzieci w czasie epidemii

Odłączenie od aparatury

Jej stan stale się pogarszał. Dwa tygodnie temu zdecydowano o podłączeniu jej do respiratora. Przez ten czas pozostawała nieprzytomna. W niedzielę zdecydowano o odłączeniu jej do aparatury.

Postanowiliśmy odłączyć ją od respiratora. Jej stan przestał się poprawiać, a lekarze stwierdzili, że prawdopodobnie jest już w stanie śmierci mózgowej - mówiła dziennikowi "Detroit News" matka dziewczynki, LaVondria Herbert.

LaVondria Herbert od 25 lat służy jako policjantka w Detroit. Jest to bardzo wymagająca praca, ponieważ miasto jest jednym z najbardziej niebezpiecznych w USA. Od czasu wprowadzenia stanu epidemii, doszły jej dodatkowe obowiązki związane z pilnowaniem, aby ludzie przestrzegali zasad bezpieczeństwa.

Ojcem Skylar jest strażak, Ebbie Herbert, który w czasie epidemii również znalazł się w jednostkach szybkiego reagowania. Mówił on "Detroit News", że córka nie miała wcześniej żadnych objawów wirusa i przez cały czas pozostawała w domu. Jednak jej rodzice mieli w tym czasie kontakt z bardzo wieloma osobami.

Strata dziecka zawsze jest tragedią. Jesteśmy wstrząśnięci tym, że COVID-19 odebrał dziecięce życie. Wyrażamy najgłębsze współczucie dla rodziny Sklyar i wszystkich, którzy przez wirusa stracili swych najbliższych - mówił rzecznik prasowy szpitala Beumont.

Współczucie wyraziła też gubernator stanu Michigan, Gretchen Whitmer.

Matka Skylar od 25 lat pracuje w policji w Detroit, a ojciec od 18 lat jest strażakiem. Są na pierwszej linii frontu i służą z honorem i oddaniem. Nie zasłużyli, by stracić dziecko z powodu tego wirusa. Nikt nie na to nie zasługuje - mówiła Whitmer, która ostatnio musiała mierzyć się z atakami z powodu przedłużenia stanu kwarantanny na terenie stanu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić