Najbardziej okrutne pamiątki z wakacji. Jeśli masz choć odrobinę współczucia, nie kupuj

W Chinach na ulicach można kupić breloki z uwięzionymi w nich żywymi zwierzętami. Żółwie, ryby, salamandry, żaby męczą się niewyobrażalnie, by po kilku dniach pływania w kolorowym płynie umrzeć z powodu braku tlenu. To nie jedyne okrutne "suweniry", których nigdy nie powinniście przywozić z wakacji.

Obraz
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Like if You're Against Living Keychains
Anna Jastrzębska

Istnieje wiele pamiątek, które można przywieźć z Chin. Herbata, wzorzyste pałeczki do ryżu, biżuteria... Jednak z jakiegoś nie do końca zrozumiałego powodu istnieją osoby, które wolą zapakować do walizki żywe, czujące, myślące stworzenia i skazać je na śmierć w trudnych do wypowiedzenia męczarniach. O sprawie pisał już w 2011 r. CNN, jednak mimo licznych protestów i petycji wystosowanych do chińskiego rządu przez przedstawicieli organizacji prozwierzęcych (na czele z PETA), okrutny proceder wciąż nie został zakazany.

W związku z tym na ulicach Pekinu, Xianmen i innych miast Państwa Środka można natknąć się na sprzedawców kolorowych breloków i zawieszek na telefony z uwięzionymi wewnątrz zwierzętami. Tłumaczą oni, że wszystko jest dobrze pomyślane: woda, w której pływają maleńkie żółwiki, ryby, żaby i salamandry jest natleniona i zawiera substancje odżywcze. Oficjalnie po trzech miesiącach takiego funkcjonowania zwierzęta powinny być ze swoich plastikowych klatek wypuszczane. Tak wygląda najlepszy scenariusz – żyjątka kończą pod opieką osób, które o zajmowaniu się nimi nie mają zielonego pojęcia. Rzeczywistość jest nieco bardziej drastyczna.

Nie tylko brak pożywienia i tlenu (który w brelokach, jak twierdzą specjaliści, jest często niedostosowany do potrzeb zwierząt) zabija uwięzione w "suwenirach" stworzenia. Substancje powstające w wyniku procesów oddychania i spalania są toksyczne – zalegając w woreczkach z kolorową wodą, po prostu zabijają pływające w nich zwierzęta. Ponadto wodne żyjątka są bardzo wrażliwe na wahania temperatury, przebywanie na słońcu, w plastikowej torbie, jest dla nich jak pobyt w saunie, gdzie przekroczono wszystkie normy bezpieczeństwa.

Jest jeszcze jeden wątek, z którego często nie zdajemy sobie sprawy. Jak mówiła mi w jednej z rozmów lekarz weterynarii Dorota Sumińska skóra ryb jest tak wrażliwa jak powierzchnia naszej gałki oka. To za jej sprawą zwierzęta odczuwają najdrobniejsze drgania wody, które pozwalają im nawigować w swoim środowisku. Nawet delikatne potrząsanie staje się więc dla nich niewyobrażalnymi torturami, tak samo zresztą, jak funkcjonowanie w zamkniętej przestrzeni o zakrzywionych ścianach, które są dla niego prawdziwą katastrofą – totalnie dezorientują zwierzę, nie pozwalają mu nawet określić swojego położenia.

Kolorowe breloki z rybkami i żółwikami kosztują w Chinach od 15 do 30 juanów, czyli 8-16 zł. Zadziwiające, jak mało warta jest taka ilość cierpienia. Niewiele więcej kosztują inne wyrafinowane pamiątki zbudowane na idei totalnego braku poszanowania dla życia istot zdolnych do myślenia i odczuwania. Przykłady można mnożyć bez liku, wspomnę więc tylko o tych najbardziej "obrazowych".

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY | Viethavvh

Pikanterii niektórym wyprawom do Wietnamu nadaje spróbowanie tzw. żmijówki, czyli wina z węża. Żywego wkłada się do butli, a następnie zalewa wysokoprocentowym alkoholem, w taki sposób, żeby zwierzę nie uciekło. Niektórzy uważają, że taki napój ma wartość leczniczą (żadne badania tego nie potwierdziły, a zdarzają się i przypadki, kiedy wino szkodzi zdrowiu, na przykład gdy przebudzony ze swojego delirycznego snu wąż postanawia ukąsić osobę spożywającą trunek – podobne historie co jakiś czas obiegają media).

Równie drastyczną atrakcję turystom oferuje Korea. W kraju tym do wina ryżowego dodaje się bardzo nietypową "wkładkę", a mianowicie maksymalnie trzydniowe noworodki myszy lub ich rozwinięte płody. Zwierzęta wtłacza się do butelki, gdy jeszcze są żywe. Na szczęście, jeśli w tak makabrycznych sytuacjach można w ogóle używać słowa "szczęście", bezbronne stworzenia w tym przypadku umierają dość szybko.

Nie można tego niestety powiedzieć o chrząszczach, które po przyczepieniu do łańcuszka stają się… żywymi broszkami. Wcześniej ich pancerze są "zdobione" cyrkoniami lub bardziej drogocennymi kamieniami. Takie pamiątki kupić można np. w Meksyku.

Pewnie sporo z was oburzy się na "egzotyczne zwyczaje" i okrutników z dalekich krajów, jednak ten tekst powstał z nieco innego powodu. Bo tak naprawdę brelok z zamkniętymi w środku zwierzakami i inne, zaprezentowane wyżej potworne rozwiązania, są tylko czubkiem góry lodowej znacznie większego problemu.

Nie od dziś wiadomo, że to popyt rodzi podaż i – tak jak w przypadku koni wyzyskiwanych nad Morskim Okiem, zwierząt dręczonych w cyrkach, małpek uwiązanych na łańcuchach tylko po to, by turyści mogli sobie z nimi strzelić fotkę – winy nie można zrzucić wyłącznie na walczących o zysk sprzedawców. W tym przypadku winę po równo dzielą z ludźmi, którzy są oferowanym towarem lub usługami zainteresowani.

Dopóki istnieją turyści, dla których atrakcją jest bezrefleksyjny wyzysk odczuwających stworzeń, chore pomysły po prostu będą się rodzić w głowach ludzi, którzy chcą zarobić. Ale to, że w różnych zakątkach globu pewne standardy są podyktowane tradycjami, nie oznacza, że w naszych podróżach mamy ślepo podążać za chęcią zdobycia unikalnej pamiątki czy zrobienia efektownego zdjęcia na bloga. Pomyślcie o tym przez chwilę, zanim zdecydujecie się na zakup martwego koralowca, pierścionka ze skorupy żółwia, zasuszonej głowy dziecka aligatora czy Bogu ducha winnego rekina w formalinie.

Relaks ponad wszystko. Poznaj niezwykłą fokę z Irlandii Płn.

Wybrane dla Ciebie
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę