Według belgijskich mediów mężczyzna jest działającym na własną rękę dziennikarzem. Nazywa się Fayçala Cheffou. Jak podaje "Independent", policja przyznała, że nie tylko nie jest w stanie postawić mu zarzutów w związku z atakiem w Brukskseli, ale nie może go także połączyć z zamachami w Paryżu, tak jak zrobiła to z trzema pozostałymi spiskowcami, którzy zginęli w zamachach na metro i lotnisko. Badania DNA nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Swoje podejrzenie odnośnie Cheffou władze oparły na nagraniu z kamery ochrony lotniska. Widać na nim, jak ubrany w jasne ubranie i czarny kapelusz idzie obok zamachowców Ibrahima el Bakraoui i Najima Laachraoui. Przed sobą pcha wózek, na którym znajduje się walizka. Policja podejrzewała, że jest w niej bomba, której nie udało się zdetonować. Obraz zarejestrowany został kilka minut przed wybuchem.
Do eksplozji na brukselskim lotnisku doszło tuż po 8 rano. Pół godziny po samobójczym zamachu Ibrahima el Bakraoui i Najima Laachraoui, w którym zginęło 12 osób, na stacji metra Maelbeek doszło do kolejnej eksplozji bomby. Tym razem śmierć poniosło 20 osób. W tunelu metra wysadził się Khalid El Bakraoui, brat Ibrahima.
W związku z zamachami z 22 marca zostało aresztowanych pięć osób. Yassine A., Mohamed B. i Aboubaker O. zostali ujęci podczas nalotu policji na trzynaście wytypowanych wcześniej domów. Dwóch pozostałych mężczyzn, w tym właśnie Cheffou, zostało zwolnionych bez postawienia żadnych zarzutów. Za zamach odpowiedzialne jest Państwo Islamskie, które twierdzi, że była to zemsta z udział Belgii w nalotach na komórki ISIS w Syrii i Iraku.
Sprawdź też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.