Powiesił się, bo myślał, że ukradli mu tira. Pomylił parkingi...
Policja dostała zgłoszenie o kradzieży ciężarówki z parkingu w Kozłowie. Mężczyzna, który dzwonił na komisariat w Gliwicach twierdził, że wartość przewożonych materiałów budowlanych wynosiła 2 miliony złotych. W kabinie kierowcy znajdować się miały również pieniądze. Kiedy patrol dojechał na miejsce, kierowca już nie żył.
31-letni mężczyzna odebrał sobie życie w toalecie na stacji benzynowej. Prawdopodobnie obwiniał się o utratę towaru, ponieważ - jak sam przyznał policji - zostawił kluczyki w stacyjce. Cytowany przez "Nowiny Gliwickie" szef prokuratury w Gliwicach Paweł Sikora przyznaje, że taka wersja jest bardzo prawdopodobna. Dramat wydarzył się w ostatni weekend maja. Informacje na ten temat pojawiły się dopiero teraz.
Policja i prokuratura nie tylko wszczęła śledztwo w sprawie samobójstwa. Intensywnie zaczęło też poszukiwać tira. Niedługo później okazało się, że znajduje się on na parkingu, ale nie tam, gdzie wskazywał kierowca, tylko po drugiej stronie autostrady. W stacyjce faktycznie tkwiły kluczyki. Nikt nie ruszył jednak towaru ani pieniędzy.
Mężczyzna najprawdopodobniej się pomylił. Policja sugeruje, że mógł być zmęczony po długiej trasie i nieświadomie przejść tunelem pod autostradą, szczególnie, że oba parkingi wyglądają niemal identycznie. Zawinić mógł także alkohol - w kabinie tira znaleziono otwartą butelkę oraz tabletki przeciwbólowe. Także badania krwi denata potwierdziły obecność alkoholu we krwi.
Autor: Tomasz Wiślicki
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.