Przybij piątkę z Fanggottenem!

4

Fanggotten zdobył internetową sławę dzięki działalności na kanale TVGRY. Obecnie poświęca się przede wszystkim tworzeniu filmów na swoim autorskim kanale. Ostatnio popularność zdobyła jego rozmowa z Gargamelem, choć Adam Wawrzyński (bo tak naprawdę nazywa się twórca) kręci przede wszystkim vlogi i filmy o grach.

Przybij piątkę z Fanggottenem!
(Materiały prasowe)

Ada Sowińska: Ostatnio pisałeś, że na YT spędziłeś 1/3 życia. Jak zaczęła się twoja przygoda z nagrywaniem?

Fanggotten: Tak, to jest ciekawe, że mogłem być (i dalej jestem) świadkiem rozwoju jednej z najbardziej znaczących platform w dziejach Internetu. Odkąd pamiętam, występowałem na niej w roli twórcy. Pamiętam, że mój pierwszy kanał założyłem w wieku 11-12 lat i publikowałem na nim poradniki do Wingsa 3D, czyli takiego programu do modelowania 3D. Wymyśliłem sobie wtedy, że to będzie rzecz, którą będę się zajmował w przyszłości. Jak widać, miało to takie przełożenie na rzeczywistość, jak dziecięce plany odnośnie zostania strażakiem albo kosmonautą. Postanowiłem je nagrywać po polsku, bo nikt tego nie robił w naszym języku. Co ciekawe, zyskały one sporą popularność i czasami linkowano je na różnych forach.

Ada Sowińska: Zarabiałeś od najmłodszych lat. Czy YT jest obecnie dla Ciebie głównym źródłem utrzymania?

Fanggotten: YouTube sam w sobie nie jest dla mnie prawie żadnym źródłem utrzymania. Ludzie mają strasznie błędny obraz tego, ile można na tym zarobić i przesadzają często zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Mimo tego, kanał otworzył przede mną wiele dróg rozwoju. Prawdopodobnie nie zainteresowałbym się montażem, nie odkryłbym, że radzę sobie z internetowymi materiałami całkiem nieźle, nie trafiłbym także do TVGRY. Zawsze chciałem realizować się na wielu płaszczyznach – YouTube tego wymaga, musisz być jednoosobowym studiem i tak naprawdę znać się na wszystkim.

Ada Sowińska: Jesteś samoukiem, czy ktoś nauczył cię montażu, nagrywania, sposobu mówienia przed kamerą?

Fanggotten: Mam nadzieję, że wertowanie dziesiątek internetowych tutoriali kwalifikuje mnie jeszcze jako samouka, to taka fajna łatka. Sama teoria dałaby mi zapewne niewiele, a wprawy nabrałem tworząc materiały liczone w setkach (nie tylko dla siebie). Myślę, że teoria 10 000 godzin może mieć spore przełożenie na rzeczywistość. Nie wiem, ile czasu spędziłem przy programach do montażu, ale z czasem wszystko przychodzi dużo łatwiej, a czasami przychodzą mi do głowy mega absurdalne, abstrakcyjne rozwiązania, które o dziwo działają. Dużo eksperymentuję. Natomiast ja „z kamerą w ręku” (w praktyce zazwyczaj po prostu na statywie) to dalej świeży temat, staram się podpatrywać najlepszych, ale nie chcę być tylko „sztywnym prezenterem”. Chcę, by to wszystko miało jakąś duszę. Coraz lepiej czuję się przed kamerą, ale to wciąż nie jest grunt, który znam jakoś świetnie.

Ada Sowińska: Co doradziłbyś młodemu człowiekowi, który chciałby zacząć tworzyć filmy?

Fanggotten: To co było hasłem przewodnim jednego z filmów Gonciarza realizowanego we współpracy z Intelem. Rób to. To więcej niż pewne, że pierwsze kilka, kilkanaście, a może kilkadziesiąt filmów, które stworzysz, będzie strasznym badziewiem. To trochę wyświechtane hasło – „ooo, początki zawsze są trudne, potem będzie lepiej”, ale faktycznie tak jest. Internet potrafi być bezlitosny, więc musisz także przygotować się psychicznie na krytykę, nie zawsze tą konstruktywną. Nawet jeśli na początku będzie jej mało, gdy zaczniesz docierać do szerszego grona odbiorców i tak się pojawi. Uwierz mi. Nie bój się eksperymentować z formatem, konwencją i tak dalej. Nie musisz się zamykać w jej ramach. Po prostu działaj.

Ada Sowińska: Jakie są Twoje aktualne cele?

Fanggotten: W ciągu ostatnich 2 tygodni mój kanał dość gwałtownie urósł, nie są to liczby powalające na kolana, ale z pewnością to miłe uczucie. Zwłaszcza po dość długim czasie prowadzenia kanału. Staram się nabrać dystansu do tych liczb, ale mam świadomość, że są to cyferki, za którymi stoją ludzie. Ci ludzie potrafią okazać naprawdę duże wsparcie, ale i posługiwać się bezlitosną krytyką. To wszystko jest w cenie i mam tego świadomość, ale budowanie rozsądnego podejścia, bez skrajnych emocji, wymaga wysiłku. Mam jeszcze w głowie kilka pomysłów, m.in wypuszczenie serii ubrań, które sam chciałbym nosić, bez ogromnej presji na sprzedaż i chamskiego wpychania ich gdzie tylko się da. Kilka kroków w tym kierunku już zrobiłem, zobaczymy jak sprawa się rozwinie.

Autor: Ada Sowińska

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić