Miejsce spoczynku przy ul. Sculcoates Lane znane jest z niewytłumaczalnych zjawisk. Nieboszczyków chowano tu od 1840 do 1959 roku. Większość z grobów jest już zapomniana, pomniki obrosły bluszczem, zaś sporadycznie pojawiające się w okolicy osoby twierdzą, że widziały duchy mnichów i dzieci.
Czy zatem grupie poszukiwaczy udało się namierzyć zjawę? Wszyscy byli przekonani, że słyszą głosy nieżyjących od dawna przodków, jednak po obejściu ogromnego krzewu ich oczom ukazała się... kochająca się para, którą dodatkowo nagrywało dwóch mężczyzn. Przewodnik "pogromców duchów" zdradza na łamach "Hull Dailymail" kulisy niecodziennego "znaleziska":
Mężczyźni nagrywający film w ogóle nas nie zauważyli. Naszą obecność w pierwszej kolejności odkryli główni bohaterowie filmu - powiedział Mike Covell.
Nie wiedzieliśmy gdzie mamy patrzeć. Dobrze, że spośród 12 osób wszystkie były dorosłe, bo czasami na takie wyprawy chodzą z nami też dzieci - zaznaczył.
Wśród nas był jednak pewien staruszek, który jako jedyny poczuł się wyraźnie rozjuszony zaistniałą sytuacją. Był nawet gotowy gonić intruzów o lasce, jednak powiedziałem mu, żeby lepiej wyluzował, usiadał sobie obok i zjadł kanapkę - zakończył Covell.
Zarządzająca cmentarzem Lorna Walker ze Stowarzyszenia Sculcoates Neighbourhood skomentowała zajście na chłodno. Powiedziała, że "była zdegustowana całą historią i dodała, że nie może zrobić zbyt wiele, żeby przeciwdziałać takim zachowaniom. Cmentarz to miejsce publiczne - można sobie tam bez trudu wejść, jednak znakomita większość ludzi idzie tam pospacerować i pomodlić się".
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.