To nie mogło gorzej się skończyć. Radioaktywne odpady z Fukushimy wrzucą do oceanu
Firma TEPCO, która jest właścicielem uszkodzonej elektrowni w Fukushimie, ma zamiar wpuścić do Pacyfiku 777 tys. ton wody zanieczyszczonej radioaktywnym trytem. Używano jej do chłodzenia uszkodzonego trzęsieniem ziemi reaktora.
Decyzję o wpuszczeniu wody już podjęto. W 580 ogromnych zbiornikach zaczyna bowiem brakować miejsca na kolejne tysiące litrów, którymi chłodzi się reaktory. Nie pomogły protesty lokalnych rybaków. Ci twierdzą, że ludzie nie będą chcieli kupować ich ryb, bo będą się bać, że mogą być napromieniowane.
Uwolnienie trytu do wody spowoduje nową falę nieuzasadnionych plotek – twierdzi Kanji Tachiya, szef grupy lokalnych rybaków w rozmowie z japantimes.co.jp
Tryt jest niezwykle kłopotliwym izotopem. Nie da się go bowiem odfiltrować z wody. Systemy w Fukushimie mogą pozbyć się 62 różnych rodzajów radioaktywnych zanieczyszczeń, ale tryt wciąż pozostaje w wodzie. Firma TEPCO twierdzi jednak, że wypuszczanie takiej wody jest normalną procedurą w elektrowniach jądrowych.
Ten izotop normalnie nie jest groźny dla człowieka. Co więcej, występuje nawet w niewielkich ilościach w atmosferze. Zaczyna zagrażać życiu dopiero wtedy, kiedy spożywa się go w dużych ilościach.
Katastrofa w Fukushimie wydarzyła się w 2011 roku. Awarię spowodowało gigantyczne trzęsienie ziemi i późniejsze tsunami. W tym kataklizmie zginęło łącznie ponad 15 tys. osób. Szacuje się, że emisja radioaktywnych materiałów była taka sama, a nawet większa niż w przypadku Czarnobyla.
Zobacz też: Fukushima, moja miłość
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.