Uciekła porywaczowi, bo ten zapomniał zamknąć drzwi
15-letnia Japonka, której tożsamość jest znana tylko policji, zniknęła w marcu 2014 roku. Jedyne, co po niej zostało, to krótki liścik do rodziców z informacją, żeby jej nie szukać. Po dwóch latach dziewczyna uciekła z mieszkania studenta, który ją więził. Udało się tylko dlatego, że porywacz zapomniał zamknąć drzwi.
13-letnia Japonka wracała do domu ze szkoły. Porwanie miało miejsce w mieście Saitama, na północ od Tokio. 23-letni Kabu Terauchi zwabił nastolatkę, twierdząc, że jej rodzice się rozwodzą. Następnie zmusił do napisania liściku, by jej nie szukali. Rodzice nie uwierzyli w to, że ich córka sama opuściła dom, ale nie mieli żadnego punktu zaczepienia - informuje "Metro".
Po dwóch latach nastolatce udało się uciec z rąk porywacza. Od razu pobiegła do budki telefonicznej. Policja znalazła studenta zakrwawionego w mieszkaniu w Tokio, gdzie przetrzymywał dziewczynę. 23-latek próbował popełnić samobójstwo, podcinając sobie gardło. Policja czeka, aż stan zdrowia porywacza poprawi się na tyle, aby przedstawić mu zarzuty uprowadzenia nieletniej.