Nie wiadomo, co spowodowało agresję jednej z uczennic. Strzały miały paść w sali szkolnego zespołu muzycznego. Dziewczyna wyjęła broń, a następnie strzeliła do koleżanki. Później popełniła samobójstwo. Świadkowie twierdzą, że w wielu miejscach na podłodze, m.in. w szkolnej stołówce, widać było ślady krwi.
Mój nauczyciel krzyczał, abyśmy ukryli się w szafach. Słyszeliśmy krzyki i bieganinę na korytarzach. Zaczęliśmy płakać. To było straszne - powiedział telewizji CNN jeden z uczniów.
Na miejscu zdarzenia od początku panowało spore zamieszanie. Cały teren szkoły został ogrodzony, a budynek, w którym w tym czasie przebywało około 280 uczniów - ewakuowany. Lekcje przerwały także inne szkoły w okolicy. Panowała spora dezinformacja - pierwotnie media podawały, że za strzelaninę odpowiada dwóch mężczyzn, którzy uciekli ze szkoły i trwają ich poszukiwania.
Nie wiadomo jaki jest stan postrzelonej uczennicy. Media informują natomiast o jeszcze jednej ofierze. To agent federalny. Został on przypadkowo postrzelony przez policjanta, który oddał w panice strzał, sprawdzając miejsce zdarzenia. Szeryf miejscowej policji wydał jednak oświadczenie, że agentowi nic poważnego się nie stało i już wyszedł ze szpitala.
Autor: Tomasz Wiślicki
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.