Umierają, bo... nie chcą trafić do szpitala w weekend
Kolejne osoby zmarły w Wielkiej Brytanii, bo zostały w domu zamiast zasięgnąć profesjonalnej pomocy. Naukowcy winią niefortunną wypowiedź ministra zdrowia.
Dwie osoby, które potrzebowały natychmiastowej pomocy lekarza, celowo nie udały się do szpitala. Powodem było błędne założenie, że na dyżurze będzie zbyt mało lekarzy. W ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii pojawiło się więcej takich przypadków. Wszystkie zostały zbadane przez naukowców ze szpitala w Londynie.
Prawie jedna trzecia z 40 badanych przypadków dotyczyła "przewlekłych i nieodwracalnych chorób". Odwlekanie wizyt u lekarza pogorszyło stan zdrowia u prawie 90% pacjentów. Jednym z nich była starsza kobieta, która złamała nogę, ale postanowiła zostać w weekend w łóżku i doczekać poniedziałku. Leczyła się tylko paracetamolem, który niewiele pomagał.
Badacze z Londynu nazwali całe zjawisko unikania szpitala w weekend „efektem Hunta”. Fenomen ma polegać na tym, że pacjenci, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej, unikają jej, ponieważ boją się, że nie zostaną odpowiednio potraktowani. Wszystko z powodu wypowiedzi ministra zdrowia Jeremy’ego Hunta, który poinformował opinię publiczną o brakach kadrowych w NHS (publicznej służbie zdrowia).