Włosi idą na wojnę z Brukselą. "Nie obchodzi mnie, co mówi Unia"
Wicepremier Matteo Salvini postawił sprawę jasno. Unia Europejska nie ma czego szukać we Włoszech ze swoją krytyką.
Nie rządzimy krajem, jakbyśmy byli sługami Brukseli, tak jak to robił poprzedni rząd - powiedział szef Ligi Północnej.
To odpowiedź na ewentualne zastrzeżenia Unii do projektu budżetu. Plany finansowe rządu w Rzymie nie budzą zachwytów w Brukseli. Zakładają one znaczne zwiększenie deficytu w ciągu trzech lat. Politycy argumentują, że chcą wydawać więcej pieniędzy, by pobudzić gospodarczo Włochy i wyciągnąć je z kryzysu.
Nie obchodzi mnie opinia Unii Europejskiej. Jeśli Bruksela mówi, że nie mogę przeforsować tego budżetu, to i tak to zrobię - powiedział szef Ligi Północnej.
Wicepremier zapewnia, że jego rząd nie zamierza zadłużać kraju, by go pogrążyć. Zdaniem Salviniego budżet pozwoli zostawić jego ekipie "lepsze Włochy" - informuje serwis Remix.
Włoski budżet służy teraz interesom Rzymu i Włochów. Muszą to zrozumieć w Brukseli, Berlinie, a nawet na niektórych wzgórzach Rzymu - podkreślił Salvini.
Ostatnia część wypowiedzi to wyraźne picia do prezydenta Włoch. Ma on siedzibę na Kwirynale, najwyższym ze wzgórz włoskiej stolicy. Projekt budżetu musi być jeszcze podpisany przez prezydenta i zostać uchwalony w parlamencie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.