Mężczyzna próbował zdobyć ścianę hotelu Fairmont w Vancouver. Nie używał tradycyjnej liny, ale podciągał się na biegnącym wzdłuż elewacji kablu. Nie czuł się tego dnia najlepiej i próbował chwilę odpocząć na wąskim gzymsie. W pewnym momencie dostał ataku paniki i spadł z 7 metrów na beton. Film, który nakręcił, można zobaczyć w sieci.
Wspinacz znany jako Joseph miał dużo szczczęścia. Nie był sam - asekurował go Kalen, jego kolega, który przytomnie złapał go za nogę. To zdecydowanie spowolniło lot, choć mężczyzna i tak zaliczył twarde lądowanie na plecach. Z pomocą kolegi udało mu się jednak wstać i o własnych siłach wydostać z terenu hotelu, a później złapać taksówkę.
W tamtym momencie nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo połamane jest moje ciało. Kalen pomógł mi wczołgać się do taksówki i dojechać do domu. Kiedy obudziłem się w salonie po trzech godzinach snu, już czułem ten straszny ból i wiedziałem, że muszę jednak jechać do szpitala - powiedział "Daily Mail" Joseph.
W szpitalu okazało się, że śmiałek doznał licznych obrażeń. Złamał prawą rękę i lewy bark. Ucierpiał także jego kręgosłup, ale skończyło się na kilku małych i niegroźnych urazach. Teraz Jospeh twierdzi, że wypadek zmienił jego życie. Zaczął się bardziej zastanawiać nad swoją niebezpieczną pasją.
Miałem dużo szczęścia. Uświadomiłem sobie, że warto się czasami zastanowić, co się robi i dlaczego. Wspinanie bez zabezpieczenia daje niesamowitego kopa, ale jeśli robi się to tylko dla sławy i dużej dawki adrenaliny, to jest to po prostu płytkie - powiedział mężczyzna, przestrzegając innych.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.