Wykorzystał znaną markę do sprzedaży... kurczaków
Restauracja z Seulu zapłaci 8,5 tys. funtów (w przeliczeniu ok. 46 tys. zł) grzywny za to, że nazwała się podobnie jak marka Louis Vuitton.
Zaczęło się od szyldu „Louis Vuiton Dak” (przez jedno „t”). Nazwa jednoznacznie kojarzy się z luksusowym francuskim domem mody. W tym "domu" jednak zamiast podziwiać wyszukane kreacje można było zamawiać smażone kurczaki na wynos. O całej sprawie dowiedział się Louis Vuitton, który uznał, że takie użycie nazwy jest niekorzystne dla marki - podaje "Daily Mail".
*Kim, właściciel restauracji, wykorzystywał nie tylko podobną nazwę, ale i logo. *Symbole przypominające te od modowego guru pojawiały się na ubraniach pracowników i pudełkach z kurczakami.
*Louis Vuitton restaurację pozwał w sierpniu. *Dwa miesiące później sąd rejonowy w Seulu nakazał Kimowi zaprzestanie działalności pod takim szyldem. Właściciel baru nie dawał za wygraną i postanowił nieco zmodyfikować nazwę na „tondak chaLouisvui”. Dom modowy nie odpuścił i sprawę ponownie skierował do sądu. Knajpa została ukarana grzywną.