Tą sprawą żyła cała Japonia. Wszyscy mogą jednak odetchnąć z ulgą, gdyż małemu Tanooce nic się nie stało. Japońskie służby szukały go od zeszłej soboty, jednak dopiero dziś nad ranem mogły ogłosić sukces. Chłopcu udało się przetrwać dzięki schronieniu w opuszczonym budynku wojskowym. Miał wiele szczęścia, bo okoliczne lasy są domem niedźwiedzi brunatnych.
Rodzice chłopca tłumaczyli, że ten zgubił się podczas grzybobrania. Jednak po jakimś czasie przyznali, że to nieprawda i w rzeczywistości zostawili synka samego w lesie za karę. Miała być to nauczka za rzucanie kamieniami. Sprawa wymknęła się spod kontroli, kiedy wrócili, aby go zabrać. Chłopca już nie było.
Tanooka został odnaleziony w dobrym stanie. Jednak w obawie o jego zdrowie natychmiast dostał pożywienie i picie. Lekarze zdecydowali się też przetransportować go śmigłowcem do najbliższego szpitala na badania. Matka i ojciec przeprosili za sytuację i za to, że w sprawę musiało zaangażować się tak wiele osób. Teraz odpowiedzą za wszystko przed sądem - podaje BBC.
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.