Poszła po wygraną w Lotto. I nagle takie słowa. Kobieta nie odpuściła
Jedna z mieszkanek Gdyni trafiła 4 z 6 liczb w Lotto. W związku z tym poszła odebrać wygraną. Jakież było jej zdziwienie, gdy usłyszała, że... jej kupon jest pusty. Kobieta później ruszyła do kolejnego punktu, gdzie bez żadnego problemu wypłacono należne środki.
Pani Katarzyna z Gdyni co jakiś czas gra w Lotto. Choć kupony wysyła sporadycznie, to zasady zna doskonale. Ostatnio, jak donosi trojmiasto.pl, trafiła 4 z 6 liczb. Krótko po sukcesie stawiła się w punkcie Lotto w Żabce przy ul. Władysława IV w Gdyni, by odebrać wygraną.
Pani z obsługi przyłożyła kupon do maszyny, coś poklikała i powiedziała, że jest pusty, podobnie jak zdrapki. Gdy zaprotestowałam, wydrukowała mi karteczki, na których było zero złotych do wypłaty - zrelacjonowała kobieta w rozmowie z serwisem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał na czerwonym. Poszkodowany miał zakaz sądowy
"Celowe wprowadzenie w błąd"
Dziennikarze podają, że pani Katarzyna od razu ruszyła do kolejnego punktu, oddalonego o kilkadziesiąt metrów. Tam zdołała wypłacić wygrane bez problemu. W sumie otrzymała 267 zł.
To wygląda jak celowe wprowadzanie w błąd, jak nie perfidne oszustwo. Pewnie w pierwszym punkcie liczyli, że pozostawię tam kupony w śmietniku, który zapewne zupełnie przypadkowo postawiony został tuż obok - kontynuowała.
Portal trojmiasto.pl zwrócił się w tej sprawie do przedstawicieli Totalizatora Sportowego. Od piątku jednak nie uzyskano żadnego stanowiska.