Popularny aktor pił aż do śmierci. Tak ukrywał swój nałóg
Życie Bronisława Pawlika z pozoru przypominało godną pozazdroszczenia sielankę. Kariera aktorska, uznanie widzów oraz przyjaciół, a do tego szczęśliwe życie prywatne u boku kochającej żony. Niestety życiu aktora towarzyszył jeden poważny problem: choroba alkoholowa. By ukryć to przed światem, aktor stosował pewien niecodzienny trik.
Wszyscy pamiętamy Bronisława Pawlika z ról w serialu "Alternatywy 4", "Zmiennikach" czy jako Rzeckiego w ekranizacji "Lalki". Popularny aktor o dobrodusznej twarzy miał jednak swoją ciemną stronę związaną z nałogiem alkoholowym.
Problemy z piciem Pawlikowi towarzyszyły przez lata i kładły się cieniem na jego zdrowiu i życiu. Jako miły i poczciwy człowiek, Pawlik po kilku głębszych miewał napady furii, a nadmierne picie na kilka lat przed jego śmiercią, w 1998 roku spowodowało u artysty rozległy i poważny wylew.
Dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało się w porę zareagować i aktor w pełni sił powrócił wtedy do pracy i dawnego życia. Ale historie o jego uzależnieniu i próbach ukrycia go znajomi z branży wspominają do dziś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cezary Pazura mówi o alkoholu. "Niektóre trunki chodzą w zestawie"
Jedna z anegdot, opisana przez portal Interia głosi, że aktor, wracając z prób każdego dnia, wstępował do położonego obok teatru baru. Tam jednym haustem wypijał setkę wódki, wsiadał w samochód i jak najszybciej się dało, jechał do domu, by zdążyć, zanim zacznie działać alkohol.
Nie przestał pić nawet wtedy gdy zdiagnozowano u niego raka żołądka. W końcu zdesperowana żona aktora, Aniela Świderska poddała się i zamieszkała w Domu Aktora Weterana w Skolimowie.
Choć było to niemożliwe, Bronisław Pawlik nieudolnie do końca próbował ukrywać swoje picie. Jednym ze sposobów, do jakich uciekał się aktor, była woda kolońska. By zatrzeć mocną woń alkoholu, aktor solidnie polewał się perfumami.