Zapomniała, że wszystko się nagrywa. Padły wulgarne słowa
W czwartym odcinku "Rolnik szuka żony" widzowie mogli zobaczyć przybycie kandydatek do domów samotnych rolników. W przypadku Waldka były to trzy kobiety, z których jedna bardzo szybko pokazała swoje prawdziwe oblicze, obgadując za plecami jedną z rywalek.
Anna, Dorota i Ewa. Te trzy panie rywalizowały o serce Waldka, który zaprosił je do swojego gospodarstwa. Jako ostatnia na wieś przyjechała Ewa.
W poprzednich odcinkach było widać wyraźnie, że delikatna i atrakcyjna 30-latka jest faworytką do serca rolnika. Chciał jednak bliżej poznać całą trójkę, zanim zdecyduje się podjąć jakąkolwiek życiową decyzję.
Gdy Ewa przyjechała do domu rolnika i witała się z jego bliskimi, dwie pozostałe kandydatki, które były tam już wcześniej, obserwowały sytuację z boku. Anna najwyraźniej zapomniała, że ekipa realizacyjna podpięła jej mikrofon. Kobieta zaczęła bowiem komentować wygląd konkurentki. Nie raz dodała też soczyste "k...a".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej lubiane pary z “Rolnik szuka żony”
Nasza Britney Spears. Akcja, akcja, uwaga - powiedziała Anna, gdy Ewa zajechała na podjazd swoim samochodem. - K...a, mamy Oscara, mamy Oscara - mówiła do Doroty, śmiejąc się złośliwie.
Ale kieca... Na wieś, k...a? Musi się pokazać - drwiła Anna, której Dorota tylko odpowiedziała, że Ewa to sympatyczna i serdeczna dziewczyna.
Anna z przekąsem skomentowała też zachowanie potencjalnej teściowej, która przy powitaniu obdarzyła Ewę większą życzliwością. "Do mnie to jak bez kija nie podchodź" - ciągnęła kandydatka Waldka, która później już przy wszystkich stwierdziła, że w programie liczy na "wspaniałą zabawę, szczerość" i chciałaby, "żeby każdy był sobą".