5 najbardziej katastrofalnych w skutkach literówek
Na pozór to drobnostka
Wiele razy zdarza nam się popełnić drobny błąd podczas pisania. Z reguły nie ma to większego znaczenia, ani dla nas, ani dla samego tekstu. Są jednak takie przypadki, kiedy ominięcie jednego znaku, podmiana liter lub brak ogonka spowodował konsekwencje, które trudno byłoby sobie wcześniej wyobrazić.
Dodatkowe "s" powodem bankructwa 124-letniej firmy
"Taylor and Son" to firma zajmująca się produkcją łodzi. Przez jedną małą pomyłkę urzędnika, działalność splajtowała, a na bruku w 2009 roku zostało 250 osób.
Firma przez przypadek została zarejestrowana w "House of companies", brytyjskim rejestrze firm jako "Taylor and Sons". Zanim błąd poprawiono, rejestr złożył papiery referencyjne do agencji kredytowych. Przedsiębiorstwo ze 124-letnią historią zostało uznane za niewypłacalne, bowiem nie posiadało żadnego majątku. Taką informację dostały wszystkie firmy, które z nią współpracowały. W konsekwencji wycofano kontrakty a firma, po 2 miesiącach była zmuszona ogłosić upadłość.
Przecinek, który kosztował 40 mln dolarów
Po wojnie secesyjnej rząd USA szukał pieniędzy, by załatać dziurę z nią związaną. Nałożył więc podatek na wszystkie importowane owoce oprócz tropikalnych i półtropikalnych. Problem pojawił się w zapisie towarów zwolnionych z opłaty.
Sekratarz Skarbu Państwa, William Richardson miał napisać to tak: "fruit-plants, tropical and semi-tropical, for the purpose of propagation or cultivation tax exempt" - co oznaczało, że rośliny owocowe, tropikalne i półtropikalne będą podlegały zwolnieniu. W dokumentach znalazł się jednak inny zapis: "Fruit, plants, tropical and semi-tropical...". Myślnik zastąpił przecinkiem, tym samym zwalniając z podatku wszystkie rośliny i owoce, jakie importowano wówczas do USA. Sąd stawał po stronie importerów, a straty sięgnęły wówczas 2 milionów dolarów, co dzisiaj odpowiadałoby 40 milionom.
"6", która pozbawiła ludzi łączności
W 1991 r. chociaż telefony były jeszcze przypięte do ściany za pomocą kabla, to i tak siecią zarządzano komputerowo. Jeden z programistów, który dokonywał zmian w sieci, pomylił literę "d" z cyfrą "6" pozbawiając 12 mln osób łączności.
Pracownik firmy DSC Communications chciał w kilka minut naprawić błąd. Robił to jednak tak nieudolnie, że spowodował kolejne. Powstała reakcja łańcuchowa, która doprowadziła do wystąpienia błędów w wielu miejscach systemu zarządzającego siecią. Cała linia została uszkodzona i musiało minąć trochę więcej czasu niż kilka minut, by ją naprawić.
"O", które stało się zerem
"Pacjent 0" to termin znany przede wszystkim z historii o zombie i oznacza pierwszą osobę, która została zainfekowana. Podobnie jest w przypadku wirusa HIV. Gaetan Dugas, kanadyjski steward został przez pomyłkę okrzyknięty takim mianem i chociaż już nie żyje, to świat dalej go nienawidzi.
Kalifornijskie Centrum Kontroli Chorób poszukując źródeł zakażenia w latach 70. przy nazwisku Dugasa (który był w rzeczywistości 57. badanym przypadkiem) napisano "O". Oznaczało to, że jest on spoza Kalifornii "outside". Dokumentacja poszła w świat, a nieszczęsny pacjent został oskarżony o przywiezienie wirusa do Ameryki Północnej.
cc
Znikające wersety Koranu doprowadziły do upadku władzy
Nie tylko jedna litera może spowodować ogromne zamieszanie. Podobnie jest ze zwykłymi niedopatrzeniami. Rzecz miała miejsce w Kuwejcie w 1999 r., kiedy tamtejsza władza miała wydrukować wydanie Koranu i za darmo rozdać je ludziom. Niestety, jeden z urzędników nieuważnie skopiował fragmenty, w skutek czego zabrakło kilku linijek.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie chodziło o muzułmanów, którzy traktują swoją księgę szalenie poważnie. Władzę oskarżono o mianipulację słowem Allaha i wezwano do dymisji. Emir Kuwejtu, Ahmad al-Kulaib musiał abdykować i rozpisać nowe wybory.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.