Amerykanie mają swoją "ścianę płaczu". Boją się Trumpa
Grupowa terapia
W momencie ogłoszenia wyniku wyborów wielu mieszkańców Nowego Jorku przeżyło szok. Niektórzy mówią nawet o traumie porównywalnej z zamachami terrorystycznymi sprzed 15 lat. Dlatego w centralnym miejscu miasta, na ścianie stacji metra przy ulicy 14-tej, pod Union Square, znów pojawiła się "ściana płaczu".
Na kolorowych karteczkach Amerykanie wypisują słowa żalu i pocieszenia dla siebie i innych - informuje elitedaily.com.
Przyjdź i coś napisz
Na ścianie jest już ponad 1500 karteczek. Ludzie wyrażają w ten sposób frustrację, strach, złość, smutek, strach, optymizm i miłość.
Czyj to kraj?
Nie znałem Ameryki tak dobrze, jak sądziłem - uważa autor tego wpisu.
Terapia w metrze
Akcję karteczkową koordynuje mężczyzna prowadzący w tym miejscu "terapię w metrze". Jak pisze o sobie Levee, chce poprawiać nastrój i słuchać ludzi. Przyznaje, że nie jest licencjonowanym terapeutą, ale wierzy w potrzebę ludzi "by móc się wygadać". Ci, którzy nie mają czasu albo nie chcą z nim rozmawiać, swoje myśli mogą przelać na papier i przykleić.
Co piszą?
Na karteczkach pojawiają się słowa jak "Kocham to miasto i ten kraj", "Płaczę nad losem naszych dzieci i USA", "Żałuję mojego głosu", "Nie zdołasz nas podzielić, miłość zwycięży" czy "Czas zacząć walczyć".
Strach o dziecko
Wielu rodziców obawia się o przyszłość swoich dzieci.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.