Anomalie w Google Earth
Wodospad Niagara
To nie usterka programu, to dzieło sztuki. Tak uważa nowojorski artysta Clement Valla. Przeczesuje Ziemię z pomocą Google Earth w poszukiwaniu nietypowo odzwierciedlonej powierzchni. Jego zdaniem właśnie w tak zniekształconych obrazach dróg, mostów i kanionów odbija się prawdziwa natura popularnego programu Google.
Odkryłem te dziwne miejsca, gdzie znika złudzenie wiernie oddanej powierzchni Ziemi. W pierwszej chwili myślałem, że to są usterki, błędy w algorytmie programu, ale po bliższym zbadaniu uznałem, że to zjawisko jest bardziej ciekawe, niż można sądzić - przekonuje artysta.
Los Angeles
Któregoś razu używając Google Earth, Valla dostrzegł budynki wyglądające, jakby stały do góry nogami.
Patrząc na nie, czułem, że to efekt zderzenia i walki o dominację dwóch różnych źródeł informacji - modelu 3D, który tworzy powierzchnię Ziemi oraz fotografii lotniczej. One do siebie po prostu nie pasowały - przekonuje.
Appalachy
Valla uważa, że te zniekształcenia obrazu są absolutnie logiczną częścią systemu, anomalią, ale nie błędem.
Właśnie w tych miejscach ujawnia się prawdziwa natura programu Google Earth.
Badenia-Wirtembergia
Google Works nie oddaje obrazu planety, robiąc indeks zdjęć powierzchni.
Tu widzimy, jak działa zautomatyzowany system pozyskiwania informacji z wielu różnych źródeł. One są nieustannie mieszane w celu uzyskania nieprzerwanej iluzji. Google Earth to baza danych ubrana w strój kolekcji zdjęć - wyjaśnia swoje rozumienie programu nowojorski artysta.
Stalowy most w USA
Gdzieś w tle tych powykrzywianych mostów, wiaduktów i ulic jest sieć algorytmów, komputerów, klasterów pamięci, automatycznych kamer, map, pilotów, inżynierów, fotografów i kartografów. O istnieniu tego skomplikowanego mariażu świadczą właśnie te anomalie.
Rzym
Takie są skutki nakładania tekstur z dużą głębią obrazu na trójwymiarowy model.