Czelabińsk-40: Rosjanie latami ukrywali istnienie tego miasta
Czelabińsk-40
Budowa zakładów
Jest rok 1945. Amerykanie właśnie zrzucili na Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowe, co stanowiło precedens w historii konfliktów zbrojnych. Związek Radziecki wiedział, że oddala się od Amerykanów w kwestii techniki wojennej. Podjęto więc decyzję o rozwoju własnej technologii jądrowej. Jako najlepsze do tego miejsce wybrano tereny w obwodzie czelabińskim. Sowieci zmuszali ludzi do budowy atomowego kompleksu i pracy w nim, zaś za odmowę karali egzekucją.
Dramat regionu
Położony najbliżej ośrodka Oziorsk był świadkiem 3 wypadków jądrowych, z których najpoważniejszy zdarzył się 29 września 1957 roku. Doszło wówczas do awarii systemu chłodzenia zbiornika zawierającego odpady nuklearne, która spowodowała eksplozję i ogromny pożar w zakładzie. W jej wyniku aż 39 tys. km2 zostało skażone. Tragedia kosztowała życie 10 tys. osób, tysiące innych ewakuowano, jednak pomimo tego niemal niemal pół miliona odczuło skutki promieniowania.
Ściśle tajne
O mieście wiedziały tylko władze ZSRR i lokalni mieszkańcy, którzy mieli zakaz wypowiadania się na jego temat. O katastrofie z 1957 roku wiedziały służby amerykańskie, jednak nie podały informacji do wiadomości opinii publicznej w obawie przed protestami ze strony własnych obywateli. Lata 50. i 60. to sam środek Zimnej Wojny, a USA nie mogły pozwolić sobie na zatrzymanie rozwoju swojego programu atomowego w obawie przez agresją ZSRR.
Oficjalne dane
Rosjanie oficjalnie przyznali się do tragedii z lat 50. dopiero 1992 roku. Nie zmieniło to jednak faktu, że większość obszaru, wokół którego położona jest baza atomowa, jest nadal skażona. W szczytowym momencie poziom promieniowania przekraczał 20-krotnie maksymalną dopuszczalną dawkę dla człowieka. Przez lata służby sowieckie traktowały lokalne jezioro Karaczaj i rzekę Tiecza - dopływ olbrzymiej rzeki Ob, jako składowisko odpadów jądrowych. Spowodowało to dramatyczną szkodę dla całego środowiska naturalnego, oraz zagrożenie dla życia mieszkańców całego regionu.
6/7
W skali od 0 do 7 według międzynarodowej skali wypadków nuklearnych wydarzenia z Oziorska zaklasyfikowano na 6 i nazwano je "poważną awarią". - Ludzie popadli w histerię wynikającą z obawy przed możliwością wybuchu nowych „tajemniczych” chorób. Widziano ofiary chorób o skórze „zsuwającej się” z twarzy, dłoni i innych odsłoniętych fragmentów ciała - pisał Richard Pollock w książce "Soviets Experience Nuclear Accident".