Deadpool kontra prezydenci. Polacy czekali na to 25 lat
Deadpool na każdy problem
Kilka dni po premierze filmu o Deadpooolu ukazał się komiks o nim. I ten album to klasyczne musisz-mieć! Polski czytelnik musiał czekać aż 25 lat na debiut Deadpoola. Opłaciło się, bo „Martwi prezydenci” to zabawny i dobrze zrobiony komiks. Śmiało można przyjąć, że najlepszy z oferty Marvel Now, jaka trafiała do tej pory do polskich księgarń.
Szaleni prezydenci
Zatroskany o losy USA szurnięty magik wskrzesza byłych prezydentów. Mają oni naprawić kraj. Zombiaki szybko jednak dochodzą do wniosku, że głównym problemem Ameryki są Amerykanie i trzeba ich wszystkich zabić. Dopiero po tej eksterminacji można zacząć budowanie nowego kraju. Władze muszą działać szybko, ale sprawa jest delikatna – przecież nie można wybić (nawet martwych) własnych prezydentów! Dlatego do tego zadania zostaje wynajęty najemnik, Deadpool. Czy jego czynniki autoregeneracji, mistrzowskie posługiwanie się bronią i cięty dowcip wystarczą, by pokonać nekromancką magię?
Przepis na hit
Popularność Deadpoola to wypadkowa jego charakteru i sposobu poprowadzenia narracji, w której bohater komiksu wie, że występuje w komiksie i zwraca się czasem do czytelników. Do tego trzeba dodać oczywiście dużo przemocy, bo Deadpool zostawia za sobą wypatroszonych przeciwników. W „Martwych prezydentach” składniki tej „recepty na sukces” są właściwie odmierzone. Scenariusz duetu Brian Posehn i Gerry Duggan jest zabawny i pełny odwołań do popkultury i historii USA. Część odniesień została spolszczona (na zasadzie kremówek w Shreku). Martwi prezydenci tryskają humorem i świetnymi kwestiami. Dowcipnie wykorzystano też ich biografie, jak romans Kennedy’ego z Marilyn Monroe.
Dystans do siebie
„Martwi prezydenci” to także bardzo dobry przykład na to, jak Amerykanie podchodzą do własnej historii (także tej najnowszej) i dziedzictwa narodowego. Scenarzyści niemalże bezlitośnie rozprawiają się mitem szczęśliwego kraju wspaniałych ludzi – przecież założyciele narodu chcą zabić wszystkich Amerykanów. A sami prezydenci pokazani zostali tak, że fakt, że są zombiakami, jest ich najmniejszym problemem. Wyobrażacie sobie takie przedstawienie Paderewskiego, Piłsudskiego, Gomułki i Jaruzelskiego?
Łukasz Chmielewski