Karty zbliżeniowe mniej bezpieczne, niż myślicie. Działają nawet po zastrzeżeniu
Technologia przeciwko nam?
Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy w sklepach panuje naprawdę duży ruch. Z zatłoczonych kas wielkich galerii chcemy jak najszybciej uciec, co poniekąd umożliwiają nam zbliżeniowe karty płatnicze. Ta technologia może być jednak przyczyną zszarganych nerwów. Tymczasem to ostatnia rzecz o jakiej marzymy w czasie świąt.
Świąteczny tłok to raj dla złodziei
Jeśli robimy niewielkie zakupy, płacimy za nie dotykając kartą terminala. Nie musimy wpisywać kodu PIN. Szybkie, wygodne, ale nie do końca bezpieczne. Wszystko przez to, że taką kartę w świątecznym tłoku łatwo ukraść.
Działają bez konieczności połączenia z bankiem
Wtedy, oczywiście, jak najszybciej należy ją zastrzec. Niestety, jak się okazuje, czasem to nie uchroni nas przed zniknięciem pewnej sumy pieniędzy z konta. Karty zbliżeniowe mogą bowiem działać zarówno w trybie online jak i offline. W tym ostatnim przypadku terminal płatniczy nie łączy się z internetem, a więc nie jest w stanie sprawdzić, czy karta została zastrzeżona.
Przykra niespodzianka
Niestety, po połączeniu z siecią pieniądze z naszego konta i tak znikną. Odzyskanie ich nie powinno przysparzać problemów (chroni nas prawo), ale jak zwykle składanie reklamacji jest czasochłonne i niepotrzebnie tracimy przez to nerwy.
Jak się zabezpieczyć?
Tak naprawdę sposób na obronę przed takimi transakcjami jest jeden – wyłączyć technologię zbliżeniową w naszej karcie. Jeśli jednak cenimy sobie komfort z jej korzystania, udajmy się do banku (lub zróbmy to przez internet) i ustalmy maksymalną ilość transakcji przeprowadzonych taką kartą bez podania kodu PIN.
Dobre wyjście
Na szczęście jednak większość banków już domyślnie wprowadza takie ograniczenie. Może to też działać na wyrywkowej zasadzie – losowa transakcja nie zostanie przepuszczona bez podania PIN-u.