Taka sytuacja
22 listopada 1987 roku podczas wiadomości na amerykańskiej stacji WGN obraz nagle zgasł, a kiedy się pojawił znowu, oczom widzów pokazał się ON. Nie powiedział ani słowa, tylko pokręcił głową i zniknął. Nikt, łącznie z prezenterem wiadomości, nie wiedział, co się stało. Ale to był dopiero początek.
Powrót
Kilka godzin później, podczas emisji odcinka serialu "Doctor Who", pojawił się ponownie. Zamaskowany mężczyzna tym razem wypowiedział kilka zdań, każde było jednak oderwane od pozostałych. Przy okazji śmiał się i rzucał dziwnymi hasłami. Kiedy widzowie myśleli, że nie może być już dziwniej, wtedy stało się to...
O co chodzi
Scena nagle zmieniła się i ludzie mogli oglądać wypięty męski tyłek chłostany packą na muchy przez kobietę przebraną za francuską pokojówkę. Do tego mężczyzna krzyczał "Idą po mnie!". Po tym przedstawieniu obraz ponownie wrócił do normy, a tajemniczy mężczyzna więcej się nie pojawił. Może faktycznie po niego przyszli?
Zagadka
Minęło już prawie 30 lat od tamtych wydarzeń, ale wciąż nie wiadomo, kto stał za przejęciem kontroli nad stacją telewizyjną i co miał na myśli, pokazując tego typu sceny. Większość ludzi uważa, że było to trollowanie na wysokim poziomie, szczególnie w tamtych czasach. A może chodziło o coś więcej? Dla widzów na pewno było to jednak niepokojące, a nawet nieco przerażające doświadczenie.
Inspiracja
Tajemnicza postać wzorowana była na bohaterze popularnego programu telewizyjnego. Max Headroom pojawił się w 1985 roku, potem zrobiono z nim nawet serial. Był dosyć specyficzną postacią, ale nigdy tak dziwną jak to, co pojawiło się w nieplanowanych przerwach w emisji 30 lat temu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.