Przeszedł 300 operacji plastycznych. Tak go zmieniły
Nagła śmierć
Pete Burns zmarł na rozległy atak serca. Wokalista zespołu Dead or Alive miał 57 lat. Kontrowersje wokół artysty nie cichły od lat, ale nie za sprawą muzyki, a aż 300 operacji plastycznych, które przeszedł. Jedna z nich zmieniła jego życie w prawdziwy dramat.
Błąd chirurga
W 2000 roku, na skutek operacji powiększenia ust, gwiazdor omal nie stracił życia. Wszystko przez związek chemiczny wykorzystany do ich wypełnienia, który zaczął wyciekać. Burns nabawił się wtedy zakażenia, które prawie go zabiło.
Wtedy wszystko się zaczęło
Nieudany zabieg spowodował kilkanaście kolejnych, które miały naprawić poprzednią wpadkę. Ich koszt był jednak dla gwiazdora nie do zniesienia. Oszpecenie, jakiego doznał, przypłacił depresją i myślami samobójczymi.
Ten zabieg to był błąd
"Doszło do zakażenia i zaczęły pojawiać się dziury w skórze. Kiedy dotykałem mojej twarzy, było słychać syk i na lustro przede mną eksplodowała żółta ciecz" - opowiedział o swoich doświadczeniach Burns.
Bolesne wyznanie
"Wyglądam, jak Frankenstein. Mam nadzieję, że kiedy umrę, Bóg mnie pozna" - mówił w jednym z wywiadów.
Chciał być idealny
Burns już od początku swojej kariery był znany z dążenia do perfekcyjnego wyglądu. Jako osoba androgyniczna, czyli czująca się jednocześnie mężczyzną i kobietą, starał się upodabniać do płci pięknej.
Wielka gwiazda
Swoją największą sławę Burns zyskał w latach 80. wraz z zespołem Dead or Alive, którego największy przebój, po dziesiątkach przeróbek, nadal można usłyszeć w radio. "You Spin Me Round (Like a Record)" na zawsze będzie kojarzony właśnie z osobą Burnsa.
Powrót na ekrany
O wokaliście ponownie głośno zrobiło się w 2006 roku, gdy wziął udział w edycji "Big Brothera" poświęconej celebrytom. Jednak blasku sprzed prawie 30 lat nie udało się mu przywrócić.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.