Wszystko i wszędzie
Żółta substancja pokryła karoserie, szyby w autach i okna w domach. Jest na chodnikach, liściach na drzewach i wszystkim, co narażone jest na działanie wiatru. To on roznosi tajemniczy żółto-zielony pyłek. Też padliśmy "ofiarami" tego niecodziennego zjawiska.
Myjnie się cieszą
Kierowcy są chyba główną grupą Polaków poirytowanych nadzwyczajnym pyleniem sosen. Bo to właśnie pyłek z tego drzewa pokrywa nasze samochody i ulice. Z drugiej strony cieszą się myjnie, bo nie sposób doczyścić samochodu zwykłą wodą i szczotką. Szczególnie, gdy ktoś mieszka w pobliżu lasu sosnowego i auto pokryła gruba warstwa pyłu.
Pustynny?
Nie, nie jest to pył i piasek pochodzący znad Sahary. Wiatr nad Polską roznosi pyłek pospolitej sosny, której okres pylenia trwa od początku maja do połowy czerwca.
Czemu tak dużo?
Skoro sosna pyli co roku, to czemu w tym problem stał się bardziej dostrzegalny? Winna temu jest pogoda. Ostatnim kilku ciepłym dniom, do tego suchym i słonecznym towarzyszył niemal kompletny brak wiatru. Pyłek gromadził się na kwiatach sosny, by w końcu dać ponieść się silniejszym porywom.
Pogoda
To się zmieniło podczas minionego weekendu (20-21.05), gdy nad Polską przeszedł front atmosferyczny, który spowodował nasilenie się wiatru. Porywy chwilami dochodziły do 40-50 km/h, a to wystarczy, aby solidnie potrząsały gałązkami sosny i uwalniały duże ilości pyłku, który następnie osadzał się m.in. na samochodach.