Utalentowani bezdomni
Michael Oher
Amerykanin urodził się w patologicznej rodzinie przestępcy i narkomanki. Wiele z wczesnych lat życia spędził w domach zastępczych. Bywał też bezdomny. Jego los odmieniła adopcja. Nowi rodzice, Sean oraz Leigh Anne Tuohy, byli białą rodziną z koneksjami i majątkiem. Zadbali o wykształcenie Michaela, który wykazał się talentem do futbolu amerykańskiego. Kolejno zdobywane stypendia zapewniły mu rozpoznawalność, a ostatecznie miejsce w drużynie Baltimore Ravens. W 2013 r. przypieczętował pasmo sukcesów, zdobywając z "Krukami" mistrzostwo ligi NFL.
Alonzo Jones
To właśnie telewizyjnej widowni zdradził, że rodzina wyrzuciła go z domu z powodu miłości do tańca. Nie podobało im się, że chciał publicznie występować. Ostatecznie zrobił duże wrażenie na sędziach i zapadł Amerykanom w pamięci. Wykorzystał ten kapitał już w Las Vegas i tam zaczął występować na ulicy. Ludzie rozpoznawali go dzięki udziałowi w "Mam talent" i chętnie płacili za popisy na chodniku. Zarabiał ponoć kilkaset dolarów dziennie. Alonzo wspiął się na kolejny szczebel kariery, bo ma już własny show w miejscowym teatrze i kasynie.
Jhalanie Machan
Napisała o niezwykłym spotkaniu z artystką na ulicy Buendia. Kobieta nie mówi, ale porozumiewa się z innymi, pisząc na szkicowniku. Wpis Mae sprawił, że coraz więcej osób zaczęło ją dostrzegać. Szukali jej na ulicy i prosili, by coś im rysowała. Po miejscowych zaczęli pojawiać się turyści. Jhalanie rysuje, jak sama tłumaczy, by uporać się ze złymi myślami i wspomnieniami. Przez wiele miesięcy przeczesywała śmietniki w Manili w poszukiwaniu papieru do rysowania i ołówków. Gdy już je zebrała, zaczęła rysować. O kobiecie usłyszał Coco Torre, artysta znający właścicieli wielu galerii. Udało się mu przekonać jednego z nich, by zgodził się pokazać dzieła bezdomnej w profesjonalnej oprawie. 28 sierpnia roku miała swoją pierwszą wystawę. Dostała pełnię zysków z biletów a goście kupili każdą z 31 wystawionych prac.
Ted Williams
Ted ostrzygł się, ogolił i dostał ofertę pracy z wykorzystaniem głosu. Zaczął podkładać go w reklamówkach. Droga do normalnego życia nie była łatwa. Potknął się, znów zaczął pić. Ale tym razem sam się podniósł. W 2012 r. wydał autobiografię o dość długim tytule: "A Golden Voice: How Faith, Hard Work, and Humility Brought Me from the Streets to Salvation". Chcąc odkupić grzechy poprzedniego życia, zaczął współpracę z fundacją non-profit. zapewniającą środki pierwszej potrzeby schroniskom dla bezdomnych.
Natalie Trayling
Jest bezdomną z wyboru. Po śmierci dwóch córek załamała się psychicznie. Ma syna, ale zdaje się poddawać jego woli tylko, gdy sama podupada na zdrowiu i potrzebuje pomocy lekarzy. Nie przestaje jednak grać nawet w szpitalu. Grać może wszędzie i na wszystkim, co ma klawisze. Oblega nawet pianina w centrach handlowych. Jedno z nagrań z 2014 r., wrzucone do sieci przez syna, obejrzano 5 mln razy. Kobieta mogłaby wieść inne życie, ale to co i jak robi, najbardziej jej odpowiada.
Stuart Sharp
Sharp twierdzi, że muzyka przyszła do niego sama. Wizja orkiestry, grającej nieznany utwór, pojawiła się w jego głowie w konsekwencji śmierci syna. Mężczyzna tłumaczy, że widział każdy instrument z osobna i mógł zapisać poszczególne nuty. W tym samym czasie jego żona ciężko chorowała, spędzajac rok w szpitalu. Musiał opiekować się ich córką, pracował też w pubie. Gdy żona wróciła, zostawił rodzinę. Przekonuje, że gdy mówił o muzyce, widziano w nim szaleńca i kazano mu się leczyć. Chciał tylko spisać to, co mu grało mu w głowie. Stracił pracę, szybko skończyły się oszczędności. Wylądował na ulicy i grał dla przechodniów na starej gitarze.
Któregoś razu pod siedzibą BBC usłyszał go jazzman Anthony Wade. Był pod wrażeniem talentu Sharpa, więc pomógł mu znaleźć mieszkanie i pracę. Przede wszystkim jednak pomógł mu wydobyć z głowy i przelać na papier jego symfonię. W wolnym czasie zajmował się muzyką, a w ciągu dnia pracował w biurze nieruchomości. Okazało się, że jest w tym niezły. W krótkim czasie zgromadził małą fortunę. Zbudował sobie studio nagrań, wynajął londyńskich filharmoników i ostatecznie stworzył "Symfonię Angeli". Eksperci nazywają ją "dziełem geniuszu". Gdy symfonię zagrano w prestiżowej Royal Albert Hall w Londynie, ludzie bili brawo na stojąco.
Sung Bong Choi
Słuchając jego wykonania "Nella Fantasia”, jeden z sędziów popłakał się. Widownia była wstrząśnięta, a Choi zajął drugie miejsce w konkursie. W nagrodę dostał umowę z wydawnictwem muzycznym Bong Bong Company. Gdy eksperci wzięli się za rozwój jego kariery, jego życie skręciło na zupełnie nowe tory. Miał okazję śpiewać koreański hymn podczas imprezy poprzedzającej Igrzyska Olimpijskie w Londynie i występował dla prezydenta swojej ojczyzny.