13-latek zgubił się w Beskidach. Znalazł rozwiązanie, które go uratowało
W sobotę 31 sierpnia ratownicy Grupy Beskidzkiej otrzymali zgłoszenie o tym, że na szlaku w Beskidach zaginął 13-latek. W pewnym momencie odłączył się od swojego ojca. Mężczyzna wezwał pomoc, ale jego syn nie czekał bezczynnie na ratunek. Okazuje się, że tak niepozorny przyrząd jak długopis stał się w tej sytuacji wybawieniem z tarapatów.
W sobotę 31 sierpnia ratownicy Grupy Beskidzkiej otrzymali zgłoszenie o tym, że na szlaku w Beskidach zaginął 13-latek. Chłopiec wędrował w górach z ojcem.
Wędrówkę rozpoczęli na dworcu PKP w Suchej Beskidzkiej, a zmierzali w kierunku Jałowca, żółtym szlakiem przez przełęcz Przysłop. Ich celem była chatka Adamy, gdzie chcieli przenocować.
Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na Kiczorze za Przysłopem ojciec zorientował się, że syn zniknął. Najpierw zaczął go szukać sam, a później wezwał na pomoc ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarna seria utonięć w Beskidach. Zginęły trzy osoby
Chłopiec nie czekał jednak bezczynnie na ratunek, wspiął się samotnie na szczyt Jałowca, gdzie w schronisku znajdowała się książka wpisów i umieścił na kartce swoje imię, nazwisko oraz prośbę o pomoc.
W poszukiwania została zaangażowana również policja, która przekazała GOPR informację, że chłopiec o podanym rysopisie był widziany przez turystów, kiedy przemieszczał się w kierunku Jałowca. W księdze wpisów na szczycie odnaleziono wpis chłopca.
Na szczycie w książce wpisów odnaleziono wpis z imieniem i nazwiskiem chłopca i prośbą o pomoc. 13-latek został odnaleziony przez leśniczego i przetransportowany przez ratowników do miejsca, gdzie razem z ojcem zostali przekazani policji - relacjonowali ratownicy GOPR.
Jak podkreślili ratownicy GOPR, dzięki pomysłowości 13-latka, historia skończyła się szczęśliwie.