Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Abramsy trafią do Polski! Jest zgoda Amerykanów

618

To potwierdzone. Polska kupi 250 nowoczesnych czołgów Abrams. Długo nie było pewne, czy transakcja dojdzie do skutku, ale w piątkowy poranek minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował na Twitterze, że Departament Stanu USA wydał zgodę na sprzedaż uzbrojenia.

Abramsy trafią do Polski! Jest zgoda Amerykanów
Polska może pozyskać czołgi M1 Abrams od USA (Flickr)

250 amerykańskich czołgów Abrams wzmocni Wojsko Polskie. Wstępna cena to ok 24 mld zł, ale jak mówią osoby znające kulisy transakcji nasz kraj może to kosztować łącznie nawet 30 mld. Po kilku miesiącach przepychanek, Departament Stanu wydał wreszcie zgodę na zakup.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Warto podkreślić, że Polska zakupi najnowszą wersję czołgów: SEPv3, która użytkowana jest przez Siły Zbrojne USA od zaledwie dwóch lat. Maszyna wyposażona jest w unowocześnione systemy walki i ochrony - zarówno aktywnej, jak i pasywnej.

Wprowadzenie nowego rodzaju maszyn do sił zbrojnych będzie miało duże konsekwencje. Pozytywne, jak i te mogące budzić obawy. Przede wszystkim oznacza to poważne wzmocnienie naszego stanu posiadania. Polska użytkuje obecnie ponad 800 czołgów kilku typów: starych, poradzieckich T-72 (część z nich zmodyfikowano), PT-91 Twardy i dwóch wersji niemieckich czołgów Leopard.

Zobacz także: Rosyjskie ćwiczenia wojskowe. Czołgi w pobliżu Ukrainy

Być może po wprowadzeniu Abramsów, z użytkowania wyjdą najstarsze T-72, których wartość na współczesnym polu walki jest znikoma. Zakup oznacza jednak, że kilkadziesiąt mld zł trafi za ocean, a nie do polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Będzie to jednocześnie spore wyzwanie logistyczne. Abramsy to czołgi budowane w technologii, której w Wojsku Polskim wcześniej nie było. Rodzi to pytania o serwis i obsługę maszyn, a także o ciągłość dostaw części zamiennych i serwis. Po drugie, zakup będzie dokonany "z półki", co oznacza, że udział polskiego przemysłu np. w polonizacji maszyn będzie w zasadzie żaden.

Podkreślał to w rozmowie z o2.pl gen. Waldemar Skrzypczak. Czołgista, były dowódca wojsk lądowych i były wiceminister odpowiedzialny za zakupy sprzętu wojskowego mówił w ubiegłym roku o wątpliwościach związanych z zakupem.

Największym wyzwaniem będzie szeroko pojęta logistyka. Serwisowanie i remonty będą skomplikowane, czego chętnie podejmą się Amerykanie - oczywiście za kosmiczne pieniądze. Nam dadzą farbę i pędzel. Abramsy będą pochłaniały lwią część budżetu wojsk lądowych - przekonywał wtedy generał.

Nie jest na razie jasne, czy Polska nie zakupi jeszcze jednego rodzaju maszyn: koreańskich czołgów K2.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić