Ameryka huczy. Znaleźli tajne dokumenty. Joe Biden w tarapatach

Prezydent USA w opałach. W listopadzie i grudniu znaleziono w należących do niego pomieszczeniach dokumenty, których nie powinno tam być. Postąpił więc podobnie, jak krytykowany przez niego Donald Trump. Prokurator generalny powołał specjalnego śledczego, a Republikanie już przebąkują o konieczności powołania komisji do zbadania sprawy.

Joe Biden ma poważny problem. W jego prywatnym domu były tajne, państwowe dokumentyJoe Biden ma poważny problem. W jego prywatnym domu były tajne, państwowe dokumenty
Źródło zdjęć: © Getty Images | Ting Shen
Łukasz Maziewski

Sytuacja w USA komplikuje się dla prezydenta Bidena. W listopadzie w jednym z należących do niego biur odnalezione zostały dokumenty z gryfem tajności. Z pewnością nie powinno ich tam być. A przecież ten sam problem miał Donald Trump.

Były to dokumenty, które po zakończeniu kadencji wiceprezydenta powinien był oddać do National Archives. Być może w ogóle nie powinien ich posiadać i przechowywać w takim miejscu. Prawdziwy problem zaczął się jednak w grudniu.

Wtedy bowiem kolejną porcję niejawnych dokumentów odnaleziono w prywatnej posiadłości Bidena w Delawere. A dokładniej - w jego garażu. Tego było za wiele. Prokurator generalny powołał specjalnego śledczego, który ma wyjaśnić sprawę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Generał o kulisach w USA. Zaskakująca ocena

Prokurator generalny zdecydował więc o powołaniu specjalnego prokuratora, aby sprawdził, czy doszło do złamania prawa przez prezydenta Bidena. Co więcej, prokurator, który ma badać tę sprawę, to nominat Trumpa. Co oznacza, że Demokraci będą chcieli pokazać apolityczność tego dochodzenia - tłumaczy w rozmowie z o2.pl Andrzej Kohut, amerykanista i autor książki "Ameryka. Dom podzielony".

Prokurator będzie miał za zadanie wyjaśnić i zbadać jakie konkretnie dokumenty znalazły się poza miejscem, w którym powinny być przechowywane, kto miał do nich dostęp i czy właściwym miejscem do ich przechowywania jest prezydencki garaż. Swojej sytuacji nie poprawia tłumaczeniami sam Biden. Zapytany o to na konferencji prasowej Biden, arogancko odparł, że "jego samochód jest w zamkniętym garażu i nie stoi na ulicy".

Joe Bidena mogą więc dotknąć konsekwencje. A trzeba przypomnieć, że podobne dochodzenie toczy się w sprawie Donalda Trumpa. Przewiózł on kilkanaście kartonów dokumentów do swojej rezydencji w Mar-a-Lago po zakończeniu swojej kadencji.

Demokraci starają się budować narrację, że w przypadku Bidena skala była mniejsza a on sam przekazał je dobrowolnie odpowiednim organom Inaczej niż Trump, który długo nie chciał oddać przywłaszczonych dokumentów. Demokraci będą chcieli pokazać różnice w postępowaniu obu polityków, ale do świadomości Amerykanów niekoniecznie przebiją się takie niuanse - tłumaczy dalej Andrzej Kohut.

Jak ocenia, nie uda się przekonać Amerykanów, że między Trumpem a Bidenem są zasadnicze różnice w kwestii sprawowania władzy czy postępowania jako polityka. Polityczny koszt dla może więc być dla urzędującego prezydenta wysoki. Ekspert dodaje, że prędzej czy później Republikanie sięgną po próbę uruchomienia procedury impeachmentu, czyli usunięcia prezydenta z urzędu.

Z tym, że w takim przypadku mogłoby to uderzyć także w Donalda Trumpa. A ten już ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich w 2024 r. I choć obaj politycy mieli u siebie dokumenty, których w prywatnych pomieszczeniach mieć nie powinni, to jednak do domu Bidena nie wkraczali po nie funkcjonariusze FBI, a tak działo się w przypadku Trumpa.

W przypadku Trumpa prokurator generalny powołał prokuratora specjalnego, by uniknąć posądzenia o polityczne polowanie na czarownice. W tym przypadku Departament Sprawiedliwości będzie również starał się uniknąć wrażenia, że sprawa ta jest tłamszona lub wyciszana.

Nie chcę wyrokować o kwestiach ściśle prawnych, ale najpoważniejsze będą dla Bidena konsekwencje polityczne. Nie będzie tak wyraźną alternatywą dla Trumpa, jak chcieliby jego sztabowcy i otoczenie. No i z całą pewnością będzie to paliwo polityczne dla Republikanów - podsumowuje Andrzej Kohut.

A to niejedyne problemy, z którymi musi mierzyć się prezydent USA. W grudniu dziennikarz śledczy współpracujący z właścicielem Twittera Elonem Muskiem, opublikował dokumenty, z których wynika, iż władze portalu społecznościowego cenzurowały sprawę syna prezydenta - Huntera Bidena.

Według medialnych doniesień, na laptopie Huntera Bidena znaleziono liczne nagrania, na których syn prezydenta zażywa narkotyki. Znalazły się na nim także maile, z których wynikało, że był zamieszany w korupcję w Ukrainie, a pomagać miał mu także ówczesny wiceprezydent - Joe Biden.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Zrobił to na rondzie. "Jak dzik w żołędzie"
Zrobił to na rondzie. "Jak dzik w żołędzie"
Monitoring wszystko nagrał. Dzwoń na policję, jeśli ich znasz
Monitoring wszystko nagrał. Dzwoń na policję, jeśli ich znasz
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Pojawili się na Krupówkach. Uchwyciła ich kamera
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Odpalili fajerwerki w domu. Strażacy ewakuowali 12 osób
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
Była godz. 14.30. Takich scen w Biedronce się nie spodziewał
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował