Kierowca czarnego BMW, który ruszył z piskiem opon i agresywnie manewrował w centrum Warszawy, miał trzy aktywne sądowe zakazy. Usłyszał zarzut i grozi mu do 5 lat więzienia.
Nieumundurowani policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego poruszali się ulicami miasta, gdy ich uwagę zwrócił kierowca BMW. Mężczyzna gwałtownie ruszył spod świateł, wyprzedzał kolejne auta i wykonywał niebezpieczne manewry w terenie zabudowanym. Policjanci natychmiast podjęli decyzję o zatrzymaniu pojazdu, aby przerwać stwarzające zagrożenie zachowania - podaje sierż. szt. Kacper Wojteczko w policyjnym komunikacie.
Podczas kontroli okazało się, że za kierownicą siedzi mężczyzna mający aż trzy aktywne sądowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak przyznał w rozmowie z policjantami, wiedział o zakazach, lecz nie spodziewał się, że jadą za nim tajniacy.
Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę, a 3 tys. zł, które posiadał przy sobie, zabezpieczono na poczet przyszłej kary. Mężczyzna usłyszał zarzut z art. 244 kodeksu karnego dotyczący niestosowania się do wyroku sądu. Za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ.
Policjanci podkreślają, że osoby ignorujące sądowe zakazy prowadzenia pojazdów stanowią realne zagrożenie na drogach. Zatrzymywanie takich kierowców pozostaje jednym z priorytetów śródmiejskich funkcjonariuszy.