Marcin Lewicki
Marcin Lewicki| 
aktualizacja 

Cała Polska zobaczyła, co zrobił policjant z Torunia. "Całe szczęście"

139

St. asp. Łukasz Grabowski i pracownik przystani Rafała Koziołka uratowali nastoletnią dziewczynę. Na szczególną uwagę zasługuje postawa policjanta, który wskoczył za 15-latką do lodowatej Wisły. - Zrobiłem to bezinteresownie - mówi o2.pl funkcjonariusz. Czy zostanie nagrodzony przez przełożonych?

Cała Polska zobaczyła, co zrobił policjant z Torunia. "Całe szczęście"
Policjant został bohaterem (Policja, o2.pl)

Tylko dzięki przytomnej postawie policjanta i jego współpracy z pracownikiem toruńskiego MOSiR, 15-latka, jeszcze żyje. W środę (17.04) mężczyźni wyciągnęli nastolatkę z Wisły.

St. asp. Łukasz Grabowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu błyskawicznie zareagował i wskoczył po topiącą się dziewczynę do lodowatej wody. Jak się okazuje, od lat marzył o ukoronowaniu swojej kariery, ratując komuś życie.

Moją karierę w policji zaczynałem siedemnaście lat temu. Zawsze myślałem, że zwieńczeniem mojej dobrej pracy mogłoby być uratowanie życia. Wyciągnięcie kogoś z Wisły? To ukoronowanie kariery zawodowej - powiedział nam funkcjonariusz.

Okazuje się, że skok policjanta nie był do końca spontaniczny. Od informacji o samobójczej próbie 15-latki do bohaterskiego czynu minęło kilka minut.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dramatyczna akcja ratunkowa. Policjant wskoczył do Wisły

- Gdy dowiedziałem się o tej dziewczynie, byłem kilka kilometrów od zdarzenia. Jechałem na miejsce. 2-3 minuty. To nie był spontaniczny skok. Przez ten krótki czas przemyślałem sobie jak to zrobić w miarę bezpiecznie. Wszystko jednak zaplanowałem i wyszło dokładnie tak, jak tego chciałem - powiedział o2.pl Łukasz Grabowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Grabowski relacjonuje, że "wszystkie elementy akcji ratunkowej zagrały idealnie". Podkreśla wagę reakcji Rafała Koziołka i to, że w pobliżu było koło ratunkowe.

Szybko podpłynął pan z łodzią i nas wyciągnął. Całe szczęście w pobliżu było koło ratunkowe. Gdyby go nie było, na pewno musiałbym skok bardziej przemyśleć. Podpływając do osoby topiącej się, narażałem siebie. Nie chciałem osierocić dzieci - tłumaczy policjant-bohater.

St. asp. Grabowski doskonale zdaje sobie sprawę, że "Wisła jest niebezpieczną rzeką" i pochłonęła "niejedno życie". Tłumaczy nam jednak, że zawód policjanta to nieustające ryzyko. - Niekiedy chronimy życie z narażeniem naszego - dodaje Grabowski.

Czy za swój bohaterski czyn policjant otrzymał nagrodę od przełożonych? Sam skromnie podkreśla, że "z każdej strony dostaje podziękowania" i "takich rzeczy nie robi się dla premii".

Dostałem serdeczne podziękowania od bliskich, ale to mój zawód. Zrobiłem to bezinteresownie. Uścisk ręki i dobre słowo to najlepsze podziękowania. W zupełności to wystarczy. Nie robi się takich rzeczy dla pieniędzy - powiedział st. asp. Grabowski na pytanie o2.pl, czy premia od przełożonych jest już na jego koncie.

Nieoficjalnie ustaliliśmy jednak, że Łukasz Grabowski zostanie nagrodzony. Nie jest jeszcze jasna forma premii dla funkcjonariusza, ale "policjanci są dumni z jego postawy". Wiele rzeczy wyjaśni się, gdy z urlopu wróci Komendant Wojewódzki Policji w Bydgoszczy, insp. Jakub Gorczyński.

Cieszę się, że ta dziewczyna została uratowana, chociaż była to ryzykowna decyzja. Wróciłem jednak do domu i powiedziałem moim synom i córce, że się spełniłem. Zawodowo się spełniłem. Całe życie chciałem uhonorować moją pracę w policji. Obydwoje wygraliśmy drugie życie - tłumaczy Łukasz Grabowski.

Drugi bohater ma już doświadczenie w tego typu akcjach

Całe zdarzenie ma jeszcze jednego bohatera. To Rafał Koziołek, flisak i pracownik miejscowego MOSiR. Mężczyzna niezwłocznie wskoczył do łódki i podpłynął po policjanta i nastolatkę.

Koziołek nie czuje się bohaterem. Podkreśla, że widział dwóch ludzi w wodzie, którym "chciał pomóc".

Taką sytuację trzeba przyjąć na spokój, aby nie zrobić nic głupiego. Zawsze jest ryzyko, że ktoś może wciągnąć do wody. Cała sytuacja rozwijała się szybko. Miałem jednak problem z odpaleniem silnika. Wciągając ich na łódź, nie czułem wagi ludzi. Ta dziewczyna nie miała już sił, nie miała sił się ruszać - powiedział toruński flisak.

Mężczyzna w rozmowie z o2.pl dodał, że to już druga taka akcja w jego życiu. Kilka lat temu wyciągnął z wody kobietę z dzieckiem, którym wywróciła się łódź. Tłumaczy, że "trzeci raz też zdecydowałby się na uratowanie komuś życia".

Z przekazanych nam informacji wiadomo, że fizyczny stan 15-letniej dziewczyny jest dobry, a jej życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policjanci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że o uratowaniu nastolatki zdecydowało "kilka sekund".

Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić