aktualizacja 

Co się dzieje na bazarach? Handlarze kipią z wściekłości

242

Ogromne poruszenie w całej Polsce wywołała tragedia, do której doszło w Nowej Dębie (woj. podkarpackie). Po tym zdarzeniu w całej Polsce ruszyły masowe kontrole sanepidu. O sprawie pisze "Fakt".

Co się dzieje na bazarach? Handlarze kipią z wściekłości
Blady strach opanował targowiska (Getty Images, Erlon Silva)

Przed kilkoma dniami w Nowej Dębie (woj. podkarpackie) doszło do niewyobrażalnej tragedii. Kilka osób zatruło się zakupioną na targowisku galaretą. W wyniku tego zdarzenia zmarł 54-letni obywatel Ukrainy.

Początkowo przypuszczano, że do zgonu mógł doprowadzić jad kiełbasiany. Dziś lekarze są prawie pewni, że przyczyną śmierci mężczyzny i ciężkiego zatrucia dwóch kobiet mogło być coś innego.

Medycy przypuszczają, że mężczyznę mógł zabić azotyn sodu. Jest to substancja dodawana do soli przy peklowaniu mięsa. Jeżeli stosuje się ją zgodnie z normami, to jest w pełni bezpieczna. W nadmiarze może stanowić śmiertelne zagrożenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Halo Polacy". Ile kosztuje życie Europejczyka w Egipcie? "Niektóre produkty są absurdalnie drogie"

Tragedia w Nowej Dębie wywołała ogromne poruszenie w całej Polsce. "Sprzedawcy mięsa narzekają jak jeden na spadek obrotów. Na klientów padł blady strach" - relacjonuje "Fakt".

Będzin. Handlarze są wściekli

Po tragedii do akcji ruszyli przedstawiciele sanepidu. Z takim "nalotem" do czynienia mieli handlarze z Będzina. Tabloid podaje, że to ich wręcz rozwścieczyło.

Nie ma klientów, kończy się handel. Po tej aferze ludzie boją się. U mnie sprawdzony towar. Handluję tutaj 20 lat, wszystko legalnie. Duże sklepy sprawiły, że ludzie rozpłynęli się, afera nas dobije - powiedział jeden ze sprzedawców.

Jedna z będzińskich handlarek winą za koszmar w Nowej Dębie obarcza służby sanitarne. - Odpowiadam za to, żeby mięso nie śmierdziało i żebym na wadze kogoś nie oszukała. Musi pani mieć czystość, nie może być nic brudnego, muszą być chłodnie, wszystko jak się należy. Jak służby tego pilnowały? Po prostu to się wymknęło spod kontroli. Kto dopuścił, żeby dzisiaj stali ludzie na powietrzu z mięsem i handlowali z samochodu? - zapytała wymownie podczas rozmowy z "Faktem".

Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić