Dotarły na front i już walczą. Rosjan to na pewno nie ucieszy
Amerykańskie czołgi M1A1 Abrams są już w jednostkach, które walczą na froncie w Ukrainie. We wrześniu, dzięki szybkim decyzjom podejmowanym w Pentagonie, maszyny udało się dostarczyć na wschód. Teraz ruszyły do walki i będą siały popłoch w szeregach armii Władimira Putina. Od rosyjskich maszyn są dużo lepsze, niemal pod każdym względem.
Na ten moment ukraińscy czołgiści i w ogóle całe Siły Zbrojne Ukrainy musiały czekać miesiącami. Ale już nie będą, bo czołgi M1A1 Abrams weszły do służby na froncie. Na razie tylko w kilku miejscach, poza zasięgiem rażenia rosyjskiej artylerii oraz zabójczych dronów Lancet. Abramsy mają pomóc wygrać wojnę i wygnać wroga z ojczyzny.
W sieci pojawiły się pierwsze dwa zdjęcia amerykańskich maszyn na ukraińskim froncie. Są przemalowane w maskowanie polowe (do Ukrainy dotarły w kolorze piaskowym, którego używano w Iraku oraz Afganistanie), które przypomina znany z mundurów US Army wzór "woodland". Czołgi operują na polu walki, a to wielki plus dla Kijowa.
Abramsy od rosyjskich maszyn są dużo lepsze, niemal pod każdym względem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuriozalne nagranie z Rosji. Żołnierz Putina zniszczył nowy sprzęt armii
Ukraińcy jeszcze jesienią doczekali się pierwszego transportu czołgów M1A1 Abrams z USA, pierwsza partia maszyn trafiła do nich już pod koniec września. Dzięki pośpiechowi urzędników z Pentagonu, maszyny przygotowano na ostatnie tygodnie kontrofensywy i na czas, gdy Siły Zbrojne Ukrainy będą musiały odpierać szturmy Rosjan.
Łącznie Stany Zjednoczone przekazały sojusznikom 31 czołgów w starszej wersji M1A1, które zostały jednak przez inżynierów poprawione i przeszły niezbędny lifting. W starciu z rosyjskimi maszynami Abramsy z pewnością będą miały przewagę. Tak samo jak cały zachodni sprzęt, m.in. niemieckie czołgi Leopard czy brytyjskie Challengery 2.
Teraz widzimy już Abramsy w akcji, w sieci pojawiły się dwa pierwsze zdjęcia.
Rosjanie z pewnością obawiają się tych konstrukcji, bo brutalna prawda jest taka, że ich sztandarowe czołgi równać się z tymi z USA nie mogą. Na froncie Rosja straciła już 5500 czołgów.
Moskwa twierdzi też, że Abramsy nie sprawdzą się na wschodzie, bo rzekomo nie potrafią walczyć w klimacie, który panuje w Ukrainie. Te twierdzenia nie zostały jednak potwierdzone przez zachodnich ekspertów. Abramsy to doskonałe maszyny, choć Amerykanie oddali Kijowowi te stare i niepotrzebne już u siebie konstrukcje.
One i tak nadal górują nad rosyjskim sprzętem i mogą stanowić różnicę na polu walki.
USA przekazało już Siłom Zbrojnym Ukrainy pojazdy opancerzone Stryker, M2A1 Bradley, samochody HMMV czy armatohaubice M777. Kijów czeka nadal na samoloty F-16 i przyjmuje z Zachodu wszelki sprzęt, który może pomóc wygrać wojnę. Tylko w ten sposób, przewagą technologiczną i świetną taktyką, może wygrać z Rosją.